Zdaniem praktyka – Belem 0,8 MG w ochronie rzepaku
Wycofywanie z użycia substancji aktywnych to nieodwracalny kierunek zmian w ochronie upraw, również rzepaku. Generuje on konieczność poszukiwania innych, dobrych i nowoczesnych rozwiązań pozwalających zabezpieczać plantacje m.in. przed szkodnikami. Na pytania o argumenty przemawiające za wykorzystaniem środka Belem 0,8 MG w ochronie insektycydowej rzepaku ozimego oraz o efekty jego zastosowania odpowiada Stefan Batóg, agronom z Przedsiębiorstwa Rolno-Handlowego „Zajączkowo”.
dr inż. Robert Chrzanowski, Justyna Pacześna-Mikurenda

Wprowadzenie środka Belem 0,8 MG do technologii ochrony insektycydowej rzepaku ozimego w gospodarstwie „Zajączkowo” było poprzedzone analizą dostępnych na rynku rozwiązań i ich możliwości. W 2022 roku, po konsultacji z przedstawicielem firmy Agrosimex, Stefan Batóg zdecydował się na zastosowanie tego innowacyjnego produktu. Czym się kierował, podejmując decyzję, i czy była ona słuszna?
Doradca Rolniczy: Proszę opowiedzieć o strukturze gospodarstwa „Zajączkowo”.
Stefan Batóg: Gospodarujemy na powierzchni mniej więcej 820 hektarów, z czego w tym roku zasiewy rzepaku zajmują 351 hektarów, pszenicy ozimej 264 hektary, pszenżyta ozimego 115, a żyta 86 hektarów.
D.R.: Rzepak stanowi bardzo dużą część zasiewów w strukturze gospodarstwa. Widzi pan jakieś zagrożenia związane z uprawą tej rośliny?
S.B.: Zagrożenie jest związane właśnie z relatywnie dużą powierzchnią uprawy rzepaku. W przeszłości pojawiała się kiła kapusty, dlatego teraz siejemy tylko odmiany o podniesionej odporności na tę chorobę. Gleby mamy raczej słabe, ale staramy się wapnować je regularnie w przyzwoitych dawkach, żeby ograniczyć do minimum ryzyko występowania kiły.
D.R.: A jeśli chodzi o szkodniki?
S.B.: Nie było z nimi problemów dopóty, dopóki nie zostały wycofane takie substancje, jak chloropiryfos oraz zaprawy neonikotynoidynowe. Osobiście nie widzę sensu wycofywania zapraw zawierających neonikotynoidy, bo w mojej opinii nie mają związku z zatruwaniem owadów pożytecznych. Dawki substancji w zaprawach są stosunkowo niskie i owady pożyteczne nie mają z nimi bezpośredniego kontaktu. Widocznie jednak są jakieś badania, które potwierdzają wpływ neonikotynoidów na zdrowotność owadów zapylających.

D.R.: Proszę powiedzieć, co spowodowało, że zdecydował się pan na zastosowanie środka Belem 0,8 MG?
S.B.: Po pierwsze to, że produkt jest zarejestrowany w rzepaku, a ja jestem bezpieczny od strony formalnej. Po drugie fakt, że substancja jest znana od wielu lat i sprawdzona, a jej ilość w produkcie jest dobrze dobrana. Bardzo ważne jest też to, że jest uwalniana systematycznie. W mojej opinii po prostu ma to sens, przede wszystkim dlatego, że mikrogranule znajdują się w bezpośredniej bliskości nasion.
D.R.: Co sądzi pan o skuteczności tego produktu? Jakie są efekty jego stosowania?
S.B.: W przypadku śmietki kapuścianej efekt był taki, że nie następowało uszkadzanie korzeni. Czasami można było spotkać pojedyncze larwy przy korzeniach, jednak miały one trudność z wgryzaniem się w rośliny, tak jakby coś stanowiło dla nich barierę. Zatem nawet obecność żywych larw na niektórych roślinach nie skutkowała uszkodzeniami wgłębnymi.
D.R.: Proszę jeszcze powiedzieć, jak od strony technicznej wyglądała aplikacja środka w czasie siewu.
S.B.: Aplikator był zamontowany na siewniku do uprawy uproszczonej. Zastosowany siewnik miał sekcję spulchniającą na 30 centymetrów do uprawy bezorkowej.

D.R.: Czy mówimy o strip tillu?
S.B.: Tak, mówimy o technologii strip till. Agregat miał osobny aplikator do mikrogranulatów, nabudowany na siewniku, oraz sekcje talerzowe do siewu punktowego.
D.R.: Czyli aplikacja podczas siewu nie sprawiała trudności…
S.B.: Nie, technicznie aplikacja była bezproblemowa.
D.R.: A jaka jest pana ulubiona roślina w uprawie?

S.B.: W zasadzie mam dwie ulubione rośliny. To pszenica i rzepak, które po prostu cieszą oko. Z rzepakiem jednak jest tak, że to miłość nieodwzajemniona. W warunkach pomorskich jest zawsze tak, że uprawa rokuje lepiej, niż wychodzi to w praktyce – robiąc szacunki w czasie kwitnienia, liczymy na 4 tony, a potem jest na przykład 3,5 tony. U nas na Pomorzu przyczyną są chroniczne braki opadów, które limitują plon. Tak jak wspomniałem, w naszym rejonie mamy słabe gleby, przeważają IV klasy, i ich pojemność wodna jest słaba. Ponadto straty powodują notoryczne przymrozki w okresie kwitnienia, gdy są pierwsze łuszczyny.
D.R.: Dziękuję za rozmowę.
W przypadku śmietki kapuścianej efekt był taki, że nie następowało uszkadzanie korzeni. Czasami można było spotkać pojedyncze larwy przy korzeniach, jednak miały one trudność z wgryzaniem się w rośliny, tak jakby coś stanowiło dla nich barierę.