Resztki pożniwne – jak prawidłowo zagospodarować ten darmowy nawóz? – POLE express

Zapraszamy na komunikat rolniczy POLE express z 12 lipca 2023 r. o resztkach pożniwnych.

Z filmu dowiesz się:

00:29 – resztki pożniwne

01:38 – jak oszacować ilość resztek pożniwnych w polu

03:15 – wapnowanie resztek pożniwnych

04:23 – podstawowe zasady dotyczące wapnowania

06:34 – dostarczanie azotu mikroorganizmom glebowym do rozkładu resztek pożniwnych

09:25 – przyspieszanie procesu humifikacji – zastosowanie kwasów humusowych

 

Produkty polecane w filmie:
Rhizosum N plus
Rosahumus
Acti Humus Pro
Startus Active

 

Transkrypcja

Dzień dobry, nazywam się Iwona Janda-Malina i w tym odcinku Pole Express opowiem o tym, jak prawidłowo zagospodarować resztki pożniwne, by nie sprawiały one kłopotu, a wręcz przeciwnie, by czerpać z nich jak najwięcej korzyści, zarówno dla gleby, jak i uprawy następczej. Zapraszam do oglądania.

Myślę, że do zasadności dbałości o prawidłowy rozkład resztek pożniwnych już nie trzeba przekonywać. Plon uboczny to źródło materii organicznej do tworzenia bardzo cennej próchnicy oraz źródło wszystkich składników odżywczych dla upraw następczych, zwłaszcza potasu, azotu i wapnia. Jak zatem prawidłowo zagospodarować reszki pożniwne? Już na etapie żniw musimy zwrócić uwagę na wysokość koszenia. Najlepiej, gdyby wysokości cierni maksymalnie wynosiła 20 centymetrów. Słoma powinna być dobrze rozdrobniona, fragmenty sieczki powinny mieć około ośmiu centymetrów i powinny one zostać równomiernie rozrzucone po polu. Na tym polu, na którym aktualnie się znajdujemy, jesteśmy po zbiorach jęczmienia i w następnym kroku właśnie zostanie wykonane rozdrobnienie i rozrzucenie sieczki po polu. Ważne, by sieczkę z resztek pożniwnych równomiernie wymieszać w profilu glebowym. Na każdą tonę resztek, które musimy zagospodarować powinniśmy założyć głębokość mieszania z glebą półtora do dwóch centymetrów.

Okej, ale jak w takim razie oszacować, ile mamy resztek pożniwnych w polu? Aktualnie wyświetlam tabelę, która pomoże w przybliżeniu właśnie oszacować tę masę resztek pożniwnych, jaką mamy do zagospodarowania. Dla przykładu, jeśli zbiorą państwo około siedem ton pszenicy ozimej, to w polu będzie około siedem i pół tony resztek pożniwnych, co oznacza, że powinniśmy głębokość mieszania tych resztek pożniwnych przyjąć na poziomie od zero do 11, do maksymalnie 15 centymetrów. Błędy na tym etapie będą nam towarzyszyć przez cały sezon wegetacyjny. Z pewnością uzyskanie precyzji wysiewu będzie niemożliwe, a to zaowocuje nierównomiernymi wschodami oraz utrudnionym rozwojem systemu korzeniowego. Zbyt duże fragmenty resztek skumulowane w jednym miejscu to ograniczona dostępność wody i składników odżywczych dla upraw następczych, co często widzimy w postaci żółknących pasów, zwłaszcza zbóż. Właśnie w tych pasach, tak jak tutaj, gdzie gromadziła się słoma wyrzucona z kombajnu. Jeśli na tym polu ta słoma nie zostanie równomiernie rozłożona na powierzchni gleby i równomiernie wymieszana w tej glebie i okaże się, że mamy jeszcze mokrą jesień, to w tych pasach może się zdarzyć, że uprawa następcza, a tutaj będzie to pszenica ozima, będzie nam żółknąć. Dzieje się tak dlatego, że w efekcie rozkładu resztek pożniwnych powstają substancje, które są również toksyczne dla młodych rozwijających się siewek. Wapno stosowane na resztki pożniwne neutralizuje te szkodliwe substancje, w ten sposób umożliwiając prawidłowy rozwój uprawy następczej.

Kontynuując kwestię wapnowania, bo odkwaszenie gleby zazwyczaj przeprowadzone jest za pomocą wapna nawozowego, wyrzucenie wapna na ścierń to bardzo dobra praktyka. Żniwa to idealny czas na to, by regulować odczyn gleby, dawkę wapna nawozowego ustalamy na podstawie analizy gleby. Nawet jeśli odczyn gleby jest optymalny, to nie rezygnujmy z aplikacji wapna, dlatego że wapń jako składnika odżywczego, który jest strukturotwórczy zarówno dla gleby, jak i dla roślin, wynosimy z plonem naprawdę dużo. Dodatkowo stosując nawożenie azotowe czy siarkowe regularnie zakwaszamy nasze gleby, tak że nawet w takich sytuacjach, gdy odczyn gleby mamy obojętny, ja zachęcam, by właśnie na te resztki pożniwne zastosować przynajmniej 300 do 500 kilogramów na hektar wapna, na przykład w postaci kredy granulowanej, czy to wapniaku kornickiego, czy żywej kredy. Mamy duży wybór wapna nawozowego w ofercie. Są to zarówno dobrze zmielone sypkie wapna z młodych pokładów, między innymi Nordkalk, ale również kredy granulowane od różnych producentów, tak że zachęcamy do kontaktu.

Teraz przestawię takie podstawowe zasady dotyczące wapnowania. Przede wszystkim należy badać odczyn gleby i stosować wapno regularnie w zależności od potrzeb. Lepiej sięgać po wapna węglanowe lub dolomitowe zamiast wapien tlenkowych. Doglebowo należy aplikować wapno sypkie. Jeśli chcemy stosować wapno pogłównie, wybierajmy wapna granulowane. Wapnowanie najlepiej przeprowadza się oczywiście w pogodę bezwietrzną, bądź gdy ten wiatr jest bardzo umiarkowany. Wapno nawozowe stosowane na słomę lub na glebę powinno zostać z tą glebą wymieszane. Wybierajmy wapna z możliwie jak najmłodszych pokładów o wysokim stopniu zmielenia, bo to zapewni im wysoką reaktywność. Stosujmy odstęp czasowy pomiędzy nawożeniem organicznym a wapnowaniem, tak samo stosujmy jak najdłuższy odstęp czasowy pomiędzy wapnowaniem a nawożeniem fosforowym.

Wiem, że to jesienią bywa trudne, zastosujmy odstęp czasowy na tyle, na ile możemy sobie na to pozwolić oraz zastosujmy też odstęp związany z głębokością w glebie, na którą aplikujemy dane nawozy. Pomiędzy wapnowaniem, a stosowaniem nawozów azotowych, zawierających azot w formie amidowej bądź amonowej, również należy zachować odstęp czasowy. Warto również te nawozy aplikować na różne głębokości w glebie. Lepiej wapnować uzupełniające niż regeneracyjnie. To takie podstawy wapnowania. Warto mieć je na uwadze. Aplikacja samego wapna na resztki pożniwne, to lepszy pomysł niż aplikacja samego azotu, ale proces mineralizacji będzie zachodził wolno, a mikroorganizmy glebowe do rozkładu resztek pożniwnych skorzystają z azotu, który zawarty już jest w glebie zubażając w ten sposób stanowisko. Dlatego należy przemyśleć, w jaki sposób dostarczyć azot na ścierń, by uniknąć strat gazowych azotu z zastosowanych nawozów azotowych typu mocznik, roztwór saletrzano-mocznikowy czy saletra amonowa, gdy w bliskim odstępie czasu wapnujemy i aplikujemy azot. Resztki pożniwne są mineralizowane i humifikowane przez mikroorganizmy glebowe. W dużym uproszczeniu słoma to energia dla mikroorganizmów w postaci węgla organicznego. Ale żeby mikroorganizmy glebowe, upraszczając rozłożyły słomę, należy im dać do tego paliwo. Tym paliwem jest azot. Stosunek węgla do azotu w próchnicy to około dziesięć do jednego. W słomie z pszenicy ozimej stosunek węgla do azotu jest dużo szerszy. Wynosi sto do jednego. Dostarczając do gleby azot, zawężamy ten stosunek, dzięki czemu mikroorganizmy nie korzystają z azotowych zasobów glebowych, tylko korzystają z tego źródła azotu, który dajemy im z zewnątrz. Azot mikroorganizmom glebowym możemy dostarczyć na dwa sposoby. Wybierając nawóz mineralny bądź stosując preparat bakteryjny Rhizosum N Plus. Potrzebna dawka azotu do rozkładu resztek pożniwnych to między 30 a 50 kilogramów na hektar w zależności od stanowiska. Gdybyśmy wybrali azot w formie mineralnej, to on bardzo szybko pobudzi te mikroorganizmy do działania, jednocześnie je rozleniwiając. Działanie tego rozwiązania będzie intensywne, ale krótkotrwałe.

Pamiętajmy również o tym, że jeśli będziemy na przykład mieli taką sytuację, że mamy kukurydzę zbieraną na ziarno, późno i po tej kukurydzy planujemy wysiać pszenicę ozimą, to aplikacja azotu w formie saletry amonowej na tę kukurydzę może nam obniżyć zimotrwałość wysiewanej później pszenicy. Gdybyśmy jednak wybrali azot w postaci bakterii Azotobacter Salinestris zawartych w preparacie Rhizosum N Plus, które również w przeciągu pół roku od aplikacji dostarczą nam 50 kilogramów azotu na hektar, nie rozleniwimy tej mikrofauny glebowej, wręcz ją wzbogacimy. Słoma to doskonała pożywka dla Rhizosum N Plus, słoma również jest nagrzana, gleba jest nagrzana, więc bakterie z Rhizosum N Plus będą bardzo szybko działać. Wapnowanie nie stanowi tutaj żadnej przeszkody. Mamy tutaj również dużą wygodę aplikacji, ponieważ Rhizosum N Plus można zastosować bezpośrednio na resztki, najlepiej razem z kwasami humusowymi, ale również zabieg można ten odwlec w czasie. Gdy okaże się, że z powodów czasowych czy organizacyjnych nie damy rady wykonać zabiegu typowo na ścierń i na resztki pożniwne leżące w polu po zbiorze możemy również potem, na początku wegetacji uprawy następczej, przy okazji zabiegów ochronnych zaaplikować mieszaninę Rhizosumu N Plus z kwasami humusowymi. Rhizosum N Plus dostarczy azotu mikroorganizmom do rozkładu słomy w sposób równomierny i długotrwały, i na pewno w ten sposób nie obniżymy zimotrwałości uprawy następczej, wręcz zastymulujemy ją do rozwoju, przede wszystkim wzmocnimy rozwój systemu korzeniowego, o czym niejednokrotnie już się przekonaliśmy.

Zabiegi, o których mówię, mają nie tylko na celu techniczne rozdrobnienie słomy oraz odzyskanie składników odżywczych z tej słomy, z których będą korzystały uprawy następcze, ale również myślę, że bardzo ważne jest inicjowanie i przyspieszanie procesu humifikacji, czyli procesu prowadzącego do powstania próchnicy glebowej. Większość naszych gleb ubożeje w próchnicę. Mamy ciepłe zimy, dosyć proste płodozmiany, nawozów organicznych jest bardzo mało, a zawartość próchnicy glebowej decyduje o jej żyzności. Sposobem na poprawę żyzności gleby jest regularne stosowanie kwasów humusowych, czy to w postaci oprysków, czy to w postaci nawozów posypowych. Proponuję państwu zastosować kwasy humusowe o najwyższej koncentracji. Na dodatek kwasy humusowe, które pochodzą z leonardytów, czyli surowca, który zawiera kwasy humusowe o najwyższej reaktywności. Mówię tu o Rosahumusie, którego w dawce 3 kilogramy na hektar aplikujemy razem z Rhizosumem N Plus, czy to na resztki pożniwne, czy później w okresie jesiennym. Jeśli wykonujemy już zabieg nalistny, to dawka Rosahumusu powinna być trochę niższa, 300 gram na hektar, zabieg możemy powtarzać w sezonie. Jeśli preferują państwo kwasy humusowe w płynie, to oferujemy nawóz, który powstał na bazie Rosahumusu, czyli Acti Humus Pro. Dawka 30 litrów na hektar, razem z Rhizosum N Plus 25 gram na hektar, również może być zastosowane teraz na resztki pożniwne, bądź później w okresie jesiennym. Również jeśli będziemy wykonywać zabieg typowo nalistny, to obniżamy dawkę Acti Humus Pro do poziomu 20 litrów na hektar. Jest jeszcze trzecia opcja.

Ta trzecia opcja to nasz już cieszący się bardzo dużym uznaniem nawóz bioostymulujący Startus Active, który również zawiera kwasy humusowe, ale poza tym szereg cennych składników, które będą nawozić i biostymulować uprawę następczą. Startus Acti stosujemy w dawce trzy litry na hektar i tradycyjnie 25 gram Rhizosum N Plus, dodatkowo do tego oprysku dodajemy. Startus Active polecam jednak państwu stosować bardziej w tych zabiegach nalistnych, gdy uprawa następcza już aktywnie rośnie w łanie, tak aby wykorzystać zarówno potencjał kwasów humusowych zawartych w tym produkcie, ale również wykorzystać potencjał aminokwasów i składników odżywczych, które wykorzysta po prostu roślina następcza. Startus Active bardzo mocno biostymuluje rozwój systemu korzeniowego, przyspiesza, wyrównuje wschody, tak że tutaj warto w tych sytuacjach, zwłaszcza zabiegów nalistnych, gdzie te resztki pożniwne przecież są w glebie i również te procesy rozkładu resztek pożniwnych powinniśmy usprawniać, możemy zastosować. Kwestię związaną z rozkładem resztek pożniwnych mam nadzieję, że chociaż w taki skrótowy sposób państwu rozłożyłam na czynniki pierwsze. Jest to bardzo złożony temat, nie da się tego ująć w dwóch zdaniach.

Podsumowując to, o czym mówiłam, pierwszym krokiem jest wapnowanie. W zależności od stanowiska nie bagatelizujmy również dostarczania wapnia jako składnika odżywczego. Pamiętajmy, że rzepak, na przykład na wytworzenie tonu plonu potrzebuje 60 kilogramów wapnia, tak że bardzo dużo. Kolejny etap to dostarczanie azotu i tutaj proponuję państwu wybrać Rhizosum N Plus 25 gram na hektar i ostatni etap to aplikacja kwasów humusowych, czy to Rosahumusu 3 kilogramy na hektar, czy Acti Humus Pro 30 litrów na hektar, czy Startus Active 3 litry na hektar.

Również ważnym pozytywnym aspektem działania kwasów humusowych jest fakt, iż mają one bardzo pozytywny wpływ na strukturę gleby, dostępność wody i składników odżywczych z gleby. Aplikowane w tym momencie w okresie jesiennym kwasy humusowe zwiększą również efektywność nawozów MPK, które w najbliższym czasie zastosujemy pod oziminę.

Dziękuję bardzo za uwagę.