Które choroby zabierają najwięcej plonu? – Konferencja Rolnicza

Zapraszamy do obejrzenia I części Konferencji Rolniczej z 6 lutego 2024 r. na temat chorób zbóż i powodowanych przez nich strat w plonach.🌾

Prelegent: dr hab. Marta Damszel, Uniwersytet Warmińsko Mazurski

Z nagrania dowiesz się:

01:20 – czynniki kształtujące kondycję zbóż

09:34 – choroby przenoszone z ziarnem

15:58 – straty spowodowane przez choroby podsuszkowe

18:46 – straty spowodowane przez septoriozy

26:02 – działanie mikotoksyn

26:40 – podsumowanie

 

Transkrypcja:

Dzień dobry państwu. W dzisiejszej konferencji zajmiemy się zbożami i przeprowadzimy niejaki ranking, który określi lub przynajmniej pomoże określić patogeny, a w związku z tym choroby, które zabierają najwięcej plonu w państwa pracy. Podzielimy tę prezentację na kilka elementów, mianowicie zastanowimy się, jaka jest struktura ilościowa i jakościowa patogenów, które zasiedlają zboża, czyli w skrócie kto, kogo zjada i kto jest najważniejszy w tej hierarchii. Zastanowimy się także, od czego zależy wielkość strat, czyli jakie czynniki mogą być stymulującymi rozwój i nasilanie objawów chorób, a także które hamują nasilanie symptomów chorób. I w podsumowaniu spróbujemy określić listę hierarchii według różnych kryteriów top of the top patogenów roślin.

Oczywiście państwo jako praktycy jesteście świadomi, że to nie tylko patogeny, którymi ja na co dzień się zajmuję, są kluczowym elementem kształtującym plon. Bo oczywiście uprawa roli, czy stanowicie państwo grupę zwolenników systemu bezorkowego, czy też jesteście optymistycznie nastawieni do orki, ale w umiarkowany i uzasadnionych latach stosujecie ten system orkowy, jakie dobieracie odmiany, gdy i jak wykonujecie siew, no i oczywiście podwaliny płodozmian. Jeśli udział roślin na przykład bobowatych jest w płodozmianie, w którym dominują zboża, na pewno poprawia się kondycja tych roślin i automatycznie patogeny, o których dzisiaj mówimy, mają mniejszą siłę rażenia w stosunku do utraty plonu, na który liczymy w każdym sezonie. Oczywiście są to także warunki pogodowe, przemienność bardzo silnego mrozu bez okrywy śnieżnej, nadmiar wody, ale dominująca w ostatnich latach w okresie wegetacji susza, również decydują o tym, w jaki sposób, czy w jakim udziale patogeny pozwalają tracić plon.

Oczywiście agrofagi to grupa niezmiernie ważna. Poza patogenami możemy śmiało wymienić tutaj chwasty i siłę konkurencyjną chwastów. Póki co w strukturze środków ochrony roślin zużywanych przez państwa właśnie herbicydy dominują.

Mamy oczywiście także owady szkodliwe, które również mogą upośledzać te gromadzenie plonu. Proszę pamiętać i to państwa świadomość jest na pewno bardzo wysoka jako praktyków, że grzyby występują wszędzie. W wodzie, w glebie, mogą także zasiedlać inne organizmy, stanowiąc o mykopasożytnictwie, czyli grzyb na grzybie, grzyb na owadzie. Wykorzystujemy je w życiu codziennym, w kulinarnym aspekcie, w produkcji leków.

Oczywiście ten ciężar, na który kładę największą szalę w przypadku patogenów, to oczywiście ubożenie plonu i tym będziemy się dzisiaj głównie zajmować. Różnorodność grzybów, bo one dominują jako te patogeny, które zabierają najwięcej plonu, jest ogromna. Jak widzicie państwo, mnogość barw na tym zdjęciu, to wyłożona pszenica ozima, która była uprawiana w systemie integrowanym, to kalejdoskop barw jest gigantyczny.

Natomiast proszę pamiętać, że w strukturze takiej ilościowej i jakościowej, kiedy jesteśmy w stanie pod mikroskopem rozpoznać te grzyby i określić ich charakter później w badaniach laboratoryjnych, czy to są patogeny, czy to są saprotrofy, czyli takie, które żywią się martwą materią i tak naprawdę decydują o obiegu materii i energii w agroekosystemie, czyli mogą decydować także o prawidłowej trofii roślin i obiegu tego azotu i innych makro-, mikroskładników, które wnosimy do plonu, to zwróćcie państwo uwagę, że niezależnie od tego, jak długo przechowujemy materiał nasienny, tutaj jest tegoroczny, przechowywany 5 lat i eksperymentalnie nawet 10 lat, to zawsze góruje nam słupek żółty w tej strukturze, czyli mamy do czynienia z saprotrofami. I to jest bardzo dobry ślad, dlatego że wśród tych grzybów znajdują się także, które są o właściwościach antagonistycznych. Słupki zielone, zwróćcie państwo uwagę, że w tym najświeższym materiale nasiennym wcale tak dużo tych mikroorganizmów antagonistycznych, czyli znoszących potencjał patogenów, nie mamy, a to dlatego, że one jeszcze na ziarnie lub w ziarnie nie rozpoczęły swojego cyklu życiowego w sensie wzrostu i rozwoju. Nie jesteśmy w stanie ich zidentyfikować, ale na pewno do przechowalni grzyby takie jak trichoderma, które są pożytecznymi, również zawlekamy. Ta grupa patogenów jest znikoma, to jest najczęściej około 15%. Niemniej musimy pamiętać, że w strukturze ilościowej 15-procentowa pula mikroorganizmów patogenicznych może dużo zepsuć w naszych uprawach zbóż. Dlatego też już od najwcześniejszych faz rozwojowych zaczynamy chronić tę pszenicę.

Oczywiście biologizacja jest w tej chwili na topie. Ona jest wynikiem bardzo silnych wytycznych Komisji Europejskiej, wewnętrznych naszych krajowych aktów prawnych. I nie prowadzimy już tak naprawdę integrowanej produkcji bez biologicznej ochrony, a w systemie ekologicznej uprawy tak naprawdę decydujemy się głównie na takie produkty, choć nieliczne, chemiczne są także przeznaczone do takiego systemu produkcji.

Zatem przyglądamy się tym fazom rozwojowym. Widzimy, że niektóre patogeny wymienione przeze mnie, Drechslera tritici-repentis, rdzawikowce, sprawcy septorios, mączniak prawdziwy, mogą działać w całym okresie wegetacji. Natomiast od samego początku zaczynamy od ziarna. Wybieramy substancje aktywne, wymienione, na przykład cyprokonazol, fludioksonil, alfabetycznie je ułożyłam, bez hierarchii, bo te substancje czy sedaksan, tebukonazol, tritykonazol, fluoksastrobina, mogą występować solo w zaprawach albo występują w mieszaninach. Z punktu widzenia tego slajdu, na którym państwu wskazałam, jak wiele mikroorganizmów rośnie z materiału roślinnego, z takiej pszenicy, warto wybierać zaprawy trójskładnikowe, żeby ograniczyć większą pulę mikroorganizmów, aniżeli tylko wybiórczo, selektywnie jeden z nich. Te mikroorganizmy oczywiście mogą być częściej związane z preferencją powierzchni ziarniaka, w bruzdce zamieszczone są te zarodniki, czy też na okrywie owocowo-nasiennej lub pod nią. Mamy takie patogeny, które preferencyjnie będą na przykład tylko w wnętrznych tkankach. Niemniej proszę pamiętać, że mamy bardzo dużą pulę uzależnioną od żywiciela, od czasem nawet doboru odmiany, która będzie w danym tylko roku, w danych warunkach pogodowych decydowała o ubożeniu plonu.

Zaprawianie, o którym wspomniałam, jest niezbędnym zabiegiem, który w całym cyklu produkcji łączy zarówno wzrost i rozwój tych roślin, bo mamy zaprawy, które także mogą stymulować wzrost i rozwój roślin uprawnych, przez co decydują także o lepszej kondycji i słabszym potencjale infekcyjnym grzybów. Są też takie, które tylko i wyłącznie będziemy ograniczać przez zaprawianie, tak jak sprawcy śnieci, głowni. I tu proszę pamiętać, że choć dzisiaj zajmujemy się ubytkiem plonu, to tak naprawdę ten zabieg zaprawiania nie jest plonotwórczym. My nie podkręcimy wyżej wzorca plonowania, wzorca odmiany, ale działamy plonochronnie. Ponieważ ta paleta mikroorganizmów może być tutaj właśnie na tym etapie zahamowana. W przypadku głowniowców, proszę zwrócić uwagę, że dobór odmiany, nawet liczba jednostek, czyli termin siewu oraz norma siewu, mogą tutaj decydować o tym, czy do infekcji będzie dochodziło intensywniej czy nie, również warunki pogodowe, a potem w trakcie sezonu wegetacyjnego, nawet wtedy, kiedy kwitnie zboże, może ten termin warunkować nasze straty. I one niestety mogą być niemal równe nakładom, które ponosimy, bo jeśli zamiast ziarna mamy czarny pył teliospor, to niestety nie jesteśmy w stanie zyskać ani grosza, a jeśli są to plantacje z materiałem kwalifikowanym, tracimy całość, ponieważ nawet jedna roślina na uprawie dyskwalifikuje taką plantację.

Te koszty, które poniesiemy, są całkowitą naszą stratą. Inny głowniowiec, znany państwu na kukurydzy, sprawca głowni guzowatej kukurydzy, daje straty ilościowe na poziomie 5-10%. Proszę pamiętać, że tutaj korelacja może być oczywiście z doborem odmiany tych strat, natomiast bardzo istotny jest udział szkodników. Tam, gdzie znajdują się szkodniki uszkadzające rośliny, tam zarodniki ustilago maydis, sprawcy głowni, mają większe szanse na przetrwanie.

Jednocześnie proszę pamiętać, że jeśli państwo uprawiacie cukrową kukurydzę, to straty są całkowite, ponieważ kontrahent nie odbierze takiej kukurydzy. Natomiast jeśli jest to kukurydza paszowa, tracimy właśnie do 10% i z punktu widzenia jakości traci nieznacznie smakowitość paszy, ponieważ te krowy, które skarmiamy powiedzmy taką kukurydzą, paszą pochodzącą także z guzów głowniowych, preferencyjnie wybierają paszę, która jest niezasiedlona przez ustilago maydis. W przypadku śnieci proszę zwrócić uwagę, że te straty są aż 60-procentowe. Tutaj oprócz tych gigantycznych strat ilościowych mamy także do czynienia ze stratami jakościowymi, ponieważ grzyb produkuje trójmetyloaminę. To jest toksyna, która może być bardzo szkodliwa w przypadku zarówno tych odmian chlebowych, jak i paszowych.

Oczywiście całość rozpoznać można przez bardziej rozpostarte plewy, ale interesują nas te torebki śnieciowe, które tutaj państwo na szalce Petriego widzicie. Zamiast ziarniaka wypełnieniem jest cała masa zarodników, które właśnie taką trójmetyloaminę produkują. Tutaj w obrazie mikroskopowym prezentuję państwu także śnieć karłową, która ma bardzo podobny przebieg patogenezy. Natomiast nie tylko materiał nasienny mógłby być tutaj źródłem infekcji. Teliospory, właśnie te zarodniki widoczne w obrazie mikroskopowym, mogą kiełkować na powierzchni gleby.

Zatem jeśli państwo wysycacie płodozmian mocno zbożami i było już ryzyko śnieci takiej właśnie karłowej, to ryzykujecie, że następne pokolenia roślin mogą być zaatakowane przez tego sprawcę. W takim wypadku nie mamy możliwości odwołania od jakości materiału, ponieważ moglibyście państwo być posądzeni o to, że sami podtrzymaliście przy życiu patogena, który odglebowo infekował. Mamy tutaj pałecznicę zbóż i traw, i ona również może dawać wysokie straty. Jedyne, co możemy robić, to zaprawianie. Tutaj skutki bywają różne. Na zdjęciu widzicie państwo sezon, w którym przy dość krótko, ale pokrywie śnieżnej, która spadła nie na zamarzniętą glebę, grzyb miał bardzo dobre warunki do rozwoju. Chodziło się po takiej uprawie pszenicy i pszenżyta, jak po chrobotkowym borze. Tam po prostu chrupało pod nogami, rośliny po prostu zamarły.

Natomiast w przypadku pałecznicy, jak i pleśni śniegowej, którą tu prezentuję na zdjęciach, zwykle rośliny mają zdolność regeneracji, czyli ta odporność roślin pozwala na pomniejszenie strat. Niemniej tutaj również bardzo duży potencjał infekcyjny sprawców. Nie zwracajmy uwagi do końca na książkowe opisy dotyczące tego, że długo zalega okrywa śnieżna. Są sezony, w których nie mamy tej okrywy śnieżnej w okresie zimy, a zarówno microdochium, jak i tyfula, sprawcy pleśni śniegowej i pałecznicy, radzą sobie dobrze. Takie rośliny na starcie, żeby ograniczyć straty, powinniśmy zasilić makro- i mikroelementami, ewentualnie zbronować takie stanowiska upraw, aby pomniejszyć straty. Nietypowe objawy jeszcze państwu pokazuję, bo myślę, że one w tym roku na wiosnę będą widoczne. Nie łososiowe naloty, tylko plamy, które są jasne i obrzeżone ciemną obwódką. Rośliny radzą sobie na tym etapie i tych nietypowych objawów pleśni śniegowej nie zauważycie państwo już na etapie zaawansowanego strzelania w źdźbło.

Ale pokazuję państwu tutaj rośliny, które obumierają, zdjęcie na dole po prawej stronie, ponieważ bardzo słaby wzrost i zamieranie tak naprawdę stożka wzrostu wierzchołkowego będzie równoznaczne ze stratami całkowitymi. Sprawca pleśni śniegowej jest bardzo blisko spokrewniony z grzybami rodzaju Fusarium. Tutaj prezentuję państwu kompleks chorób podsuszkowych. W ostatnim sezonie wegetacyjnym dominowała fuzaryjna zgorzel podstawy źdźbła, natomiast w poprzednich jeszcze sezonach łamliwość źdźbła zbóż i traw, która górowała ponad grzybami rodzaju Fusarium. Mniejsze znaczenie gospodarcze, a zarazem mniejsze straty mamy z powodu ostrej plamistości oczkowej, a marginalne znaczenie ma zgorzel podstawy źdźbła. Dlaczego o tych chorobach mówię? Dlatego że również straty mamy duże. Grzyby rodzaju Fusarium to jest kompleks mikroorganizmów. Tam jest co najmniej kilkanaście, w ogóle w Polsce kilkadziesiąt gatunków, ale kilkanaście z nich jest groźnych gospodarczo. Odcinają roślinę od składników pokarmowych, upośledzając transport wody oraz asymilatów. Jeśli tak się dzieje, to widzicie państwo, tak jak na zdjęciu, przebielone rośliny, które praktycznie płone kłosy wydają i nie mamy plonu.

W przypadku łamliwości, która jest drugą taką pod względem hierarchii i częstości występowania, i szkód, jest łamliwość źdźbła zbóż i traw. Tutaj w pszenicy nawet do 30% strat, w pszenżycie 25%, w życie 20% plonowania tracimy, a w jęczmionach 10%. Tutaj oczywiście moglibyście państwo trochę korelować te straty w poszczególnych jednostkach chorobowych z progami ekonomicznej szkodliwości. Jednak muszę państwu powiedzieć, że nie w każdej grupie chorób sprawdza nam się ta korelacja. Dlatego też warto inwestować w zabieg T1, tak, żeby ograniczyć tych sprawców. I choć w początkowych fazach rozwojowych, kiedy państwo ten zabieg wykonujecie, może dominować ostra plamistość, bo ten grzyb wytrzymuje chłody, tworzy sklerotki, jest w stanie przetrwać niekorzystne warunki.

Potem natomiast, kiedy sumarycznie straty właśnie z powodu chorób podsuszkowych analizujemy, to zawsze dominuje łamliwość źdźbła zbóż i traw i fuzaryjna zgorzel podstawy źdźbła. Dlatego też zabieg T1, który tak naprawdę już powinniście państwo mieć zaplanowany, powinien służyć redukcji tych strat. Ten zabieg T1 nie będzie tylko służył ochronie podstawy źdźbła, choć książkowo, teoretycznie na tym się skupiamy. Tutaj proszę zwrócić uwagę na septoriozy, zarówno septoriozę paskowaną, jak i septoriozę plew.

Dane książkowe wskazują, że tracimy ze względu na septoriozę 10 do 40% plonu. Światowe najnowsze opracowania FAO podają, że jest to między 5% a 50%. Tutaj również dobór odmian jest istotny. Natomiast proszę zwrócić uwagę na ostatnie zdjęcie. To w ciągu dwóch tygodni grzyb zabrał prawie całą powierzchnię liścia flagowego, a jak wiemy, liść flagowy i podflagowy decydują o gromadzeniu plonu. I tym sposobem rzeczywiście te straty mogą sięgać nawet 40%.

W przypadku septoriozy plew, która przenosi się później na wyższe piętra i kłosy, w stosunku do niezasiedlonych przez Parastagonospora nodorum ziarniaków, tu możemy stracić nawet kilkadziesiąt procent. Tym sprawcom w czasie, w przestrzeni można by było powiedzieć, bardzo koreluje z tymi stratami, podobnie jak w przypadku brunatnej plamistości liści, korelują z tym opady.

Jeśli mamy sezon, w którym pojawiają się te opady i od początku wiosny lub nasilają się w okresie maja, czerwca, wówczas nasilenie septorioz oraz brunatnej plamistości liści rośnie i automatycznie nasze straty są duże. W przypadku brunatnej plamistości, która jest w zwyżce, jeśli chodzi o symptomy chorób zbóż i coraz częściej jest notowana w większym nasileniu, straty również wynoszą prawie 50%. Obrazki, które teraz państwu pokazuję, to jest plamistość siatkowa.

Sprawca przenosi się także z materiałem nasiennym jęczmion i choć te plamy wyglądają niepozornie, to straty również nawet do 40%. W przypadku rynchosporiozy, którą można notować i na jęczmionach, i na pszenżycie, straty są średnie, około 15%, natomiast proszę zwrócić uwagę na liście, jeśli takie plamy zaczynają się pojawiać u nasady blaszki liściowej, liścia flagowego czy też podflagowego, może być tak przegięty ten liść, że on zamiera, w związku z tym straty rosną, jeśli to dotyczy liścia flagowego i podflagowego. Wskazałam państwu, że niekoniecznie musimy te straty, które uzyskać można maksymalne z powodu patogenów, mogą być korelowane z progami ekonomicznej szkodliwości i w przypadku mączniaka prawdziwego, w fazie wczesnych faz rozwojowych zbóż, ten próg szkodliwości wynosi aż 50-70%. Tyle zwykle z mączniaka nie tracimy, ale jest to też orientacyjny próg, który trzeba weryfikować o rzeczywistość, to znaczy grzyb ma silny potencjał infekcyjny i nie pozwólmy mu wyrywać się na wyższe piętra, bo on może być na kłosie także. I te straty, które on powoduje, średnio są na poziomie 10-25%.

Natomiast są lokalizacje przy odmianach podatnych, gdzie nawet do 40%, jeśli jest niedociągnięcie zabiegu T1 i T2, to nawet 40% plonu ziarna przez mączniaka tracimy. Rdzawikowce. To jest grupa, która moim zdaniem nabiera na znaczeniu, ponieważ te grzyby bardzo szybko mikroewolucję prowadzą i obniżki plonu sięgają aż 30%. Grzyby się zabezpieczają tymi czarnymi kropami w postaci skupień teliospor i mogą [zakłócenie]. Także sprawca rdzy brunatnej, sprawca rdzy jęczmienia, czy też sprawca rdzy żółtej, który pod okrywą śnieżną mógłby przetrwać nawet 114 dni, nie tracąc w ogóle swego potencjału infekcyjnego. W skrajnych przypadkach rośliny tak zamierają z powodu rdzy żółtej, która także na plewach może być widoczna jako jedna z nielicznych rdzawikowych grzybów, że straty mogą być całkowite.

Te objawy powinny, tylko takich żółtych smug, które demonstruję na zdjęciu, powinny już być dla państwa sygnałem do wykonywania zabiegu i ograniczenia zarodnikowania, aby nie dochodziło do wtórnych infekcji. Bo jak widzicie państwo, w takim skupieniu zarodników jest moc i one jako zarodniki letnie bardzo mocno później przeszkadzają. Proszę zwrócić uwagę, kolejny raz wracam do grzybów rodzaju Fusarium. Prezentowane tutaj objawy fuzariozy kłosów w poprzednim roku, który był suchy w przebiegu warunków pogodowych, uniemożliwiały nasilanie takich typowych i specyficznych objawów w postaci przebielenia kłosa. Ale Fusarium mieliśmy sporo.

Proszę też pamiętać, że bywa sezon, że mamy nasilenie fuzariozy kłosów niskie, a zasiedlenie ziarna jest i tak, mimo że nie widzimy tego gołym okiem. I kiedy prowadzimy detekcję zawartości mykotoksyn w takim ziarnie, okazuje się, że niskie nasilenie, a deoksyniwalenolu, niwalenolu, zearalenolu mamy mnóstwo. Więc tutaj ten grzyb w strategii swojej nie tylko zabiera nam plon ilościowo, to jest maksymalnie do 30%, ale także jakościowo. I ta paleta znowu mikroorganizmów szeroka, to nie jest jeden gatunek, jak w przypadku na przykład brunatnej plamistości liści czy mączniaka prawdziwego.

To jest cały kompleks mikroorganizmów rodzaju Fusarium, który może tworzyć toksyny. I nie tylko na ilości tracimy, ale także na jakości. I tutaj naprawdę trzeba te grzyby kontrolować. Jeśli ktoś z państwa uprawia pszenice jakościowe, nie rezygnować także z zabiegu T3, który może poprawić nawet zawartość białka w ziarniakach, a jednocześnie ograniczyć nasilenie fuzariozy kłosów, czy też czerni zbóż, tam jest Alternaria, tam jest Cladosporium. I o ile są to właśnie saprotrofy, o tyle Alternaria ma zdolność przechodzenia w takiego słabego patogena. Jeśli będzie na ziarnie zdeponowana, może powodować nawet zgorzel siewek i inne konsekwencje w jakości. Jeśli państwo już widzicie takie łososiowe twory, jak na zdjęciu trzecim w postaci sporodochiów, możecie być pewni, że ta fuzarioza będzie się nasilała w łanie, bo tam są miliony zarodników konidialnych, które dokonują wtórnych infekcji.

Dlaczego o tych mykotoksynach wspominam? Bo to działanie jest gigantycznie szkodliwe. Od działania zootoksycznego, fitotoksycznego, na poziomie molekularnym, czyli upośledzenie materiału genetycznego roślin, jak i upośledzenie siły energii kiełkowania. I oczywiście skutki dla konsumentów, nowotworzenie, objawy gastryczne, alergie, uczulenia. Wymieniłam od najgorszych skutków, ale niestety takie w przypadku działania mykotoksyn mamy. Także uważajmy na grzyby rodzaju Fusarium.

Podsumowując, chciałabym państwu powiedzieć, że może nie dociera do nas w naszej wyobraźni, jakież to straty te grzyby procentowo powodują. Aż 20%, 15%. Jesteśmy w stanie to zniwelować funkcjonowaniem prawidłowo skonstruowanych płodozmianów, czy programów ochrony, nawet chemicznej.

Natomiast proszę sobie uzmysłowić, że w skali światowej te ubytki liczone w kilkunastu, i w dolnej granicy, kilkudziesięciu procent są ekwiwalentem żywności od 600 do 4 tysięcy milionów ludzi, którzy mają takie zapotrzebowanie energetyczne dzienne na 2 tysiące kalorii. Zatem globalnie jest to gigantyczna scena tych patogenów, które naprawdę w bilionach w skali świata zabierają nam plon. Takie podium, które chciałabym państwu pokazać, top of the top, uwzględnia w mojej subiektywnej ocenie fitopatologa wszystkie kryteria, to znaczy tyle, ile tracimy ilościowo, tyle, ile tracimy jakościowo i jakie są skutki eliminacji danej choroby już w obiegu w łańcuchu pokarmowym. Dlatego też na pierwszym miejscu umieściłam grzyby rodzaju Fusarium, bo proszę zwrócić uwagę, że w tej palecie mamy zarówno zgorzel siewek, fuzaryjną zgorzel podstawy źdźbła, fuzariozy liści, jak i fuzariozy kłosów. Dodatkowo jest to pula chorób powodowana przez kilkadziesiąt groźnych gatunków toksynotwórczych, więc tę szalę przeważają także jakościowe straty w przypadku choćby leczenia nas z powodu mykotoksykoz.

Drugie miejsce przypisuję tym grzybom, które w swojej strategii są w stanie przetrwać w niekorzystnych warunkach w utajonej fazie infekcji bardzo długo każą na siebie czekać. To znaczy jeśli indukuje Zymoseptoria, sprawca septoriozy plew, to nawet do trzech tygodni czekamy na typowe i specyficzne objawy, a wiemy dobrze, że mamy tak naprawdę siedem dni na wykonanie, w momencie liścia flagowego, ochrony tego aparatu asymilacyjnego i podstępność w bardzo szybkim tempie zabierania powierzchni asymilacyjnej powoduje, że te straty mogą być duże. Na równi umieściłam tutaj rdzę.

Oczywiście są lata, które sprzyjają bardziej rdzy brunatnej, rdzy żółtej, a inne dają całkowite straty, na przykład rdza źdźbłowa w przypadku żyta. Natomiast one mają bardzo szerokie strategie i też w bardzo szybkim tempie powodują przy braku ochrony zamieranie roślin. Trzecie miejsce, choć dotyczy grzybów, które nawet mogą dać 100% strat, umieszczam je na trzecim, dlatego że Tiletia, czyli sprawcy śnieci, czy to jest cuchnąca, czy śnieć karłowa, jesteśmy w stanie kontrolować. Więc tutaj w hierarchii ważności tych patogenów pod kątem ubytku strat, my mamy jeszcze dużo narzędzi, choć tych zapraw ubywa, ale nadal mamy dużo narzędzi do ochrony roślin przed tymi patogenami i z punktu widzenia krajowego i światowego rankingu ubytku plonu, to jest trzecie miejsce.

Proszę pamiętać, że ta pula grzybów jest ogromna. Grzyby towarzyszą nam codziennie, kontrolujemy tylko te patogeniczne, ale te właśnie mogą powodować ubytki tak gigantyczne, które pozbawiają ludzi żywności.

Bardzo państwu dziękuję za wysłuchanie wykładu. Zachęcam do przemyśleń w planowaniu strategii ochrony w najbliższym sezonie wegetacyjnym. Dziękuję.