Jak odżywienie i biostymulacja wpływają na zdrowotność łanu? – Konferencja Rolnicza

Zapraszamy do obejrzenia III części Konferencji Rolniczej z 6 lutego 2024 r. na temat wpływu nawożenia mikroelementowego na zdrowotność roślin oraz w jaki sposób preparatami biostymulacyjnymi można podnieść kondycję roślin.

 

Prelegent: Iwona Janda-Malina, menedżer produktu działu nawozy | Agrosimex

Z nagrania dowiesz się:

01:36 – rola mikroelementów w kontekście zdrowotności zbóż i roślin

05:35 – zależność pomiędzy odczynem gleby a przyswajalnością składników mineralnych

08:12 – zapotrzebowanie zbóż na mikroelementy

09:48 – program nawożenia dolistnego zbóż ozimych

12:22 – nawożenie mikroelementowe ASX Complex i ASX Complex Mn Forte

14:23 – porównanie produktów ASX do produktów konkurencji

16:20 – jak poprawić efektywność zabiegów dolistnych

20:08 – na co zwrócić uwagę przy wyborze nawozu z aminokwasami

22:58 – fenylopropanoidy – aktywatory naturalnej odporności roślin

25:40 – jak działa biostymulator Maral

 

Produkty:

ASX Complex
ASX Complex Mn Forte
ASX Magnez Plus
ASX Makro Plus
ASX Potas Plus
ASX Fosfor Plus
ASX Chelat cynku
ASX Chelat żelaza
ASX Chelat miedzi
ASX Molibden
Protaminal
Maral NPK

 

Transkrypcja

Dobry wieczór państwu. Nazywam się Iwona Janda-Malina, pracuję w dziale nawozów Agrosimex. Zapraszam państwa teraz na część webinaru poświęconą nawożeniu zbóż ozimych.

Wiemy już, które choroby stanowią największe zagrożenie dla plonu. Znamy też aktualny stan przezimowania upraw, tak że w tym momencie omówimy sobie, w jaki sposób nawożenie mikroelementowe wpływa na zdrowotność roślin, bo to są fakty oraz w jaki sposób preparatami biostymulacyjnymi jesteśmy w stanie podnieść kondycję roślin, co również ma wpływ pozytywny na ich zdrowotność. Tak że zapraszam do obejrzenia.

A jeśli kogoś z państwa interesują zagadnienia związane z tym podstawowym nawożeniem makroelementowym, które o tej porze powinno być aplikowane w zboża ozime, mam tu na myśli przede wszystkim nawożenie siarką, magnezem, potasem, tam gdzie trzeba – wapniem, rok temu na naszym webinarze te tematy były omówione i wszystkie zalecenia znajdują się na naszym kanale rolniczym na YouTubie o nazwie „Doradca Rolniczy”, tak że tam można sobie te tematy odświeżyć, jeśli jest takie zainteresowanie, zapraszam.

Przechodząc już do sedna. Naukowcy już dawno zweryfikowali, które składniki odżywcze, te mikroelementowe, kontrolują które choroby grzybowe. Także wiemy, że ten kompleks chorób podstawy źdźbła, który stanowi ogromne zagrożenie dla plonu, gdzie błędy w ochronie popełnione na początku okresu wegetacyjnego, czy czasem nawet już jesienią, ciągną się aż do zbiorów. Wiemy, że tutaj jesteśmy w stanie zwiększyć odporność roślin na przede wszystkim zgorzel podstawy źdźbła, dzięki prawidłowemu nawożeniu miedzią, manganem oraz cynkiem.

Z kolei jeśli mamy problem w łanie z mączniakiem prawdziwym, to naprawdę warto sobie przemyśleć, czy nie popełniono po drodze błędu w kontekście nawożenia manganem, bo to mangan kontroluje porażenie zbóż mączniakiem prawdziwym. W przypadku porażenia rdzą brunatną, rdzą żółtą, tutaj te choroby kontroluje przede wszystkim miedź, ale również bor. Tak że to nie jest tak, jak kiedyś twierdzono, że bor w zbożach nie jest potrzebny. Oczywiście bor w zbożach jest potrzebny, spełnia swoją funkcję. Są to mniejsze ilości, czyli mniejsze ilości boru pobierają rośliny zbożowe w porównaniu do rzepaku na przykład, czy buraków cukrowych. Aczkolwiek nadal jest ten mikroelement niezbędny do prawidłowego wzrostu, rozwoju oraz plonowania.

Jeśli uprawiamy żyto, pod kątem odporności na sporysz warto przede wszystkim zwrócić uwagę na nawożenie miedzią. Poza kontrolą porażenia poszczególnymi chorobami grzybowymi, również mikroelementy spełniają szereg ról w kwestii przeprowadzenia procesu fotosyntezy, czyli niczego innego jak budowę plonu. Również mikroelementy będą warunkowały metabolizm, czyli wykorzystanie przez rośliny azotu. Pozostałych makroelementów również, ale na ten azot bardzo duży nacisk kładziemy i tego azotu stosujemy najwięcej w polach, a bez mikroelementów ten azot nie zostanie przetworzony na plon, roślina go nie wykorzysta.

Mikroelementy również kontrolują produkcję fitohormonów, a bez fitohormonów w prawidłowym, odpowiednim momencie syntetyzowanych roślina nie wchodzi w kolejne fazy rozwojowe sprawnie. Na przykład jeśli roślina nie jest odżywiona cynkiem, nie będzie rozwijała systemu korzeniowego, za który odpowiedzialne są auksyny, a cynk to prekursor, czyli taki czynnik, który stymuluje roślinę, powoduje, że rośliny produkują te hormony o nazwie auksyny. Także nie pomijamy nawożenia mikroelementowego. Ja może tutaj zaczynam od takich podstawowych rzeczy, ale mam świadomość, że w dobie oszczędności niestety bardzo często te oszczędności są czynione na nawożeniu mikroelementowym, a to, że mikroelementy nazywają się mikro, wcale nie oznacza, że są mniej ważne od makroelementów, czyli od azotu, fosforu, potasu, siarki, magnezu czy wapnia. Zarówno mikroelementy, jak i makroelementy są tak samo ważne i tak samo limitują plon. Z tą różnicą, że makroelementów rośliny pobierają dużo więcej. Pszenica na wytworzenie tony plonu potrzebuje około 28 kilogramów azotu. Cynku zdecydowanie mniej, miedzi około 8,5 do 9 gram, ale to nie znaczy, że my te mikroelementy możemy bagatelizować.

Bo pamiętajmy, zawsze czynnikiem limitującym plon jest ten składnik odżywczy, który w danym momencie jest w deficycie. Analizując to, jak rośliny zbożowe reagują na niedobory składników odżywczych mikroelementowych, przede wszystkim najpierw zobaczymy w łanie braki manganu, braki miedzi, na to rośliny są najbardziej wrażliwe, ale również braki cynku oraz żelaza. Tak że wszystkie mikroelementy aplikujemy, ale te cztery, czyli mangan, miedź, cynk i żelazo będą szczególnie istotne w kontekście prawidłowego rozwoju zbóż i dobrego ich plonowania.

To teraz zastanówmy się, przeanalizujmy sobie, dlaczego mikroelementy musimy podawać roślinom dolistnie. Dążymy do optymalnych, a nawet wysokich plonów. Żeby takowe uzyskać, dążymy również do obojętnego odczynu gleby. Czyli w zależności od tego, z jaką glebą mamy do czynienia, czy z lżejszą, czy z cięższą, dążymy, by to pH było w granicach 6 do 7,5 mniej więcej. W takim zakresie pH gleby mamy najwyższą dostępność azotu, fosforu, potasu, ale również wapnia, czyli tych składników, które roślina musi pobrać przez korzeń, ponieważ potrzebuje ich tak dużo. Dążąc do obojętnego odczynu gleby, automatycznie niestety ograniczamy dostępność mikroelementów z gleby, dlatego że większość mikroelementów, tak naprawdę wszystkie poza molibdenem, będą najbardziej dostępne przy tym odczynie gleby lekko kwaśnym. Tak że tutaj niestety odczyn gleby będzie powodował, że mikroelementy rzadko będą pobierane przez roślinę przez korzeń, bądź będą pobierane w niewielkim stopniu, ale jesteśmy w stanie to nawożenie realizować dolistnie i po prostu musimy w ten sposób roślinę odżywiać.

Analizując dalej, jeśli mamy gleby zasobne w fosfor, to automatycznie będzie problem z dostępnością cynku. Nieraz w glebach mamy wysoką dostępność żelaza, ale to żelazo przechodzi w związki nierozpuszczalne, nieprzyswajalne dla roślin, dlatego konieczne jest dostarczanie tego żelaza w postaci nawozów dolistnych. Jeśli mamy gleby zasobne w materię organiczną, będzie ograniczona dostępność miedzi. Tam, gdzie mamy mniej nawożenia organicznego, bazujemy głównie na nawożeniu mineralnym, uogólniając i w dużym uproszczeniu, również ta zasobność stanowiska w mikroelementy raczej będzie słabsza.

Mamy jeszcze kolejną kwestię, czyli fazę krytycznego zapotrzebowania na składniki odżywcze. W zbożach to jest moment ruszenia wiosennej wegetacji, potem przede wszystkim faza strzelania w źdźbło, ale również ten czas przed kwitnieniem, gdzie roślina się szykuje do tego dużego wydatku energetycznego. To są również te momenty, kiedy należy podawać roślinie składniki odżywcze dolistnie, bo to bardzo mocno poprawi jej wigor. Także jeszcze kwestie stresów roślinnych. Jeśli mamy ograniczone pobieranie składników przez korzeń, bo jest sucho albo jest bardzo wysoki stres termiczny, czyli jest przymrozek albo jest bardzo gorąco, również dolistnie jesteśmy w stanie to nawożenie sprawnie realizować. Tak że dlatego podajemy roślinom między innymi mikroelementy przez liść.

Jeśli chcielibyśmy przeanalizować, których mikroelementów, w jakiej ilości rośliny potrzebują, to tutaj w kontekście miedzi jest to między 8,5 do 9 gram na tonę plonu głównego z ubocznym, w zależności od uprawianego gatunku. Manganu rośliny potrzebują zdecydowanie więcej, bo jęczmień ozimy 70 gram na tonę plonu, z kolei przy owsie to już jest 120 gram na tonę plonu. Cynku to jest między 65 a 95 gram. Molibdenu, każdy gatunek potrzebuje 1 gram na tonę plonu. Nie dużo, ale nie bagatelizujmy tego, bo bez molibdenu nie będzie prawidłowej gospodarki azotem w obrębie rośliny. Bor – to jest około 5 gram na tonę plonu, tak że ten bor tutaj regularnie podajemy.

Pamiętajmy również, że na lekkich glebach, które w Polsce dominują, ten bor jest bardzo łatwo przemywany. Jeśli w płodozmianie są rzepaki, buraki, bobowate, to tego boru też w glebie będzie mniej. No i żelazo. Żelaza tutaj rośliny potrzebują bardzo dużo, bo to jest około 260-270 gram, tak że nie pomijajmy tego składnika w nawożeniu. Te dane, które prezentuję, to są moje wyliczenia i to są uśrednione wartości z różnych źródeł naukowych. Wynika to po prostu z różnych doświadczeń, które były prowadzone i te dane czasami mogą się delikatnie różnić góra, dół. Przekładając to z cyfry, które wcześniej przedstawiłam, na ten wykres, na tę skalę BBCH, którą tutaj państwo widzą na slajdzie, możemy zaprezentować taki podstawowy program nawożenia.

Ja zapraszam do kontaktu ze mną czy z naszymi przedstawicielami handlowymi. My na pewno dostosujemy do indywidualnych warunków pola czy gospodarstwa ten program nawożenia. Ale gdybyśmy chcieli się skupić na takich podstawach, to przede wszystkim te wcześniej zakładane oziminy jesienią powinny być już pierwszy raz nawożone mikroelementami, ale również potasem ze względu na przezimowanie jesienią. Dzięki temu mamy wtedy pola, plantacje w lepszej kondycji wiosną.

A teraz w momencie ruszenia wiosennej wegetacji oraz za niedługo, czyli jak zboża nam zaczną strzelać w pęd, warto wykonać dwa zabiegi nawożenia dolistnego. I tutaj przede wszystkim mikroelementy, czyli ASX Complex, kilogram na hektar do każdego zabiegu i do tego w zależności od stanowiska. Na ruszenie wegetacji ja polecam ASX Fosfor Plus, ponieważ jest to faza krytycznego zapotrzebowania na fosfor. Ten fosfor dodaje wigoru, energii roślinom, ale też nie jest pobierany w niskich temperaturach gleby. Dlatego warto go podać roślinom przez liść. A potem w momencie, gdy rośliny nam zaczynają strzelać w pęd i bardzo intensywnie pobierać wszystkie makroelementy, podać dolistnie ASX Makro Plus tych nawozów po około 2 kilogramy do każdego zabiegu. Uzupełniamy to siarczanem magnezu.

Warto dodać tutaj również biostymulację, o której powiem później. No i moment, gdy myślimy już o ochronie kłosa, gdy zboża nam ten kłos budują, gdy nalewają w ziarno. Tutaj bardzo wskazany jest nawóz z potasem. Potas powoduje, że roślina lepiej transportuje wszystkie składniki odżywcze w obrębie swoich organów i odprowadza je do kłosa. Ale również w tym nawozie mamy ponad 50 gram mikroelementów, czyli jak zaaplikujemy 2 kilogramy ASX Potas Plus, to mamy ponad 100 gram mikroelementów. I dodatkowo mamy jeszcze dawkę azotu, dawkę fosforu.

Warto to uzupełnić Protaminalem. O nim powiem za chwilę trochę więcej, ale Protaminal w tej fazie poprawi nam parametry zbóż. I to są opinie naszych klientów, którzy mówią, że litr Protaminalu w czasie, gdy roślina właśnie buduje ten kłos, przynosi dobre skutki przede wszystkim w poziomie białka. Ale z drugiej strony Protaminal też nam bardzo ładnie wprowadzi do rośliny wszystkie składniki odżywcze oraz środki ochrony roślin, które będą podawane w tym terminie agrotechnicznym.

Skupiając się na nawożeniu mikroelementowym, które tutaj w tej części prezentacji dominuje, chcę w skrócie pokazać nasze dwa kluczowe produkty mikroelementowe. To są nawozy krystaliczne ASX Complex i ASX Complex Mangan Forte. W tej pierwszej formulacji mamy więcej żelaza, bo aż 64 gramy na kilogram produktu, a troszkę mniej manganu, bo 37 gram na kilogram produktu plus pozostałe mikroelementy. Z kolei w nawozie ASX Complex Mangan Forte jest więcej manganu, a mniej żelaza, plus oczywiście bor, miedź, cynk, molibden. Sumarycznie tych składników jest naprawdę gęsto, bo ASX Complex to są 142 gramy na kilogram produktu, a ASX Complex Mangan Forte to jest 127 gram na kilogram produktu. W przypadku nawozów, które są chelatyzowane, bo tutaj miedź, cynk, żelazo, mangan mamy w 100% w helacie, te koncentracje naprawdę są wysokie i nawozy te też mają certyfikat ekologiczny. Rekomendowana dawka do jednego zabiegu to jest 0,5 do 1 kilograma na hektar. Wcześniej na skali BBCH zaprezentowałam również nawozy ASX Potas Plus czy ASX Makro Plus. Również jest formulacja Fosfor Plus oraz Magnez Plus.

W każdym z tych produktów mamy bogaty skład makroelementowy plus ten dodatek, ten wsad mikroelementowy, to są również kryształy, mikroelementy, te, które można, są w 100% schelatyzowane i te formulacje naprawdę są bogate w składzie. Jeśli potrzebujemy tutaj uzupełniać jednoskładnikowo konkretne mikroelementy, to mamy osobno chelat żelaza, cynku, chelat miedzi, chelat manganu, ale też molibden. A także jeśli potrzebujemy tak bardzo precyzyjnie nawozić, to również mamy tutaj ku temu narzędzia.

Ja mówię o tym wszystkim dlatego, że jestem dumna z nawozów, które mamy w naszej ofercie. Dlatego że porównując do produktów konkurencyjnych i zaznaczam, że tutaj porównujemy nawozy chelatyzowane do nawozów chelatyzowanych, bo jeśli byśmy tutaj do tej tabeli wrzucili nawozy na bazie soli technicznych, na przykład siarczanów, to te zawartości mikroelementów z pewnością będą wyższe. I my również mamy tego typu nawozy w naszej ofercie, ale nie czarujmy się, mamy okna pogodowe coraz krótsze, coraz węższe.

Okazuje się, że jak jest pogoda, to trzeba jednocześnie realizować kilka celów w łanie, czyli zastosować fungicyd, zastosować insektycyd, nieraz do tego jeszcze dołożyć regulator i wypadałoby, bo aż się prosi, dołożyć nawóz dolistny. Tak że ja pokazuję państwu naprawdę produkty kompatybilne w cieczach roboczych, które się bardzo dobrze rozpuszczają. Tak że powracając do naszych complexów, czyli tych nawozów 100% mikroelementowych, ponad 120 gram w jednym produkcie, 142 gramy mikroelementów w drugim produkcie. Porównując się do typowych mikroelementowych nawozów konkurencji, to naprawdę tutaj przewyższamy ich na pewno dwukrotnie, a nieraz jeszcze więcej. Tak że mamy te składy bogate, napakowane, warto na to zwracać uwagę.

Z drugiej strony prezentowałam na przykład ASX Potas Plus. Bardzo lubię ten nawóz, on jest bardzo wysoko skoncentrowany i świetnie się przy tym rozpuszcza. I w ASX Potas Plus mamy tylko dodatek mikroelementów, który wynosi 55 gram na kilogram produktu. To jest nieraz wyżej niż typowo mikroelementowy produkt u konkurencji. Tak że zwróćmy na to uwagę, co kupujemy. Ja mam świadomość, że teraz patrzy się na pieniądze dwa razy, więc tym bardziej warto weryfikować te składy.

Czyli omówiliśmy pierwszą część. Wiemy już, jak mikroelementy wpływają na zdrowotność łanu, dlaczego trzeba je podać dolistnie, kiedy je zastosować, w jakiej ilości, na co zwracać uwagę przy wyborze produktów mikroelementowych. To teraz porozmawiajmy jeszcze o tym, jak podnieść efektywność zabiegów dolistnych. No bo chcemy, by cała ta mieszanina robocza, nie tylko nawożenia, ale również ta ochrona, która jest w opryskiwaczu, by to nam dobrze wniknęło do rośliny, by nam po tej roślinie nie spłynęło i by dobrze było transportowane w obrębie tkanek roślinnych. Na pewno taki cel pozwoli nam zrealizować Protaminal, czyli koncentrat aminokwasowy, który w tej sytuacji stosujemy w dawce od pół do jednego litra na 200 litrów wody. Zazwyczaj taka dawka wody idzie na hektar, także można to uprosić: od pół do jednego litra na hektar.

I po prawej stronie widzimy tak ładnie pokryty cieczą roboczą liść. Jest to liść, który ma dokładnie rozprowadzoną ciecz roboczą na swojej powierzchni. Ta cieża robocza jest przyklejona, ona szybciej wnika, a substancje z oprysku dzięki temu lepiej krążą w obrębie tej rośliny.

Po lewej stronie mamy zdjęcie, gdzie ciecz robocza jest bez dodatku Protaminalu. Widzimy, że tutaj to wnikanie cieczy roboczej do rośliny jest wolniejsze, to rozprowadzenie cieczy po roślinie też jest słabsze. Tak że to jest efekt Protaminalu, bo Protaminal pomimo tego, że ma bardzo wysoką koncentrację aminokwasów, bo tam jest ponad 140 gram na litr produktu i te aminokwasy stricte nam odżywiają rośliny, dodają jej wigoru. To jest budulec tkanek roślinnych.

To z drugiej strony mamy jeszcze świetną formulację, która właśnie poprawia jakość cieczy roboczej. I teraz rola aminokwasów w kontekście lepszego przyswajania składników odżywczych przez rośliny również jest zweryfikowana. W przypadku żelaza, połączenie żelaza z aminokwasami powoduje, że to żelazo jest lepiej przyswajane w szerokim zakresie pH cieczy roboczej. Z kolei bor z dodatkiem aminokwasów będzie lepiej migrował w obrębie rośliny, a wiemy, że bor jest pierwiastkiem niemobilnym. Z kolei wapń w połączeniu z aminokwasem jest lepiej przyswajany, ale również właśnie bardziej mobilny w obrębie rośliny. Gdzie wapń również jest tym pierwiastkiem leniwym. Tam, gdzie go wypryskamy, tam on zostaje. Jeśli dodamy aminokwasy, to ta sytuacja jest poprawiona. Podobnie jest w przypadku potasu i magnezu. Tak że tutaj aminokwasy będą bardzo mocno poprawiały to krążenie składników odżywczych w roślinie. Idąc dalej, w Protaminalu mamy całą paletę różnych aminokwasów. Każdy z nich spełnia swoją specyficzną rolę. Chcę tutaj podkreślić przede wszystkim kwas glutaminowy. Tego aminokwasu w Protaminalu jest najwięcej. Nie bez powodu, dlatego że jest to szczególnie ważny mikroelement w kontekście utrzymania ciemnozielonego łanu o dużym wigorze.

To, co tutaj widzimy na zdjęciu, to są liście pszenicy ozimej w takim ładnym ciemnozielonym kolorze. Takiego koloru wszystkim życzę w tym sezonie. Sama zawsze chętnie go oglądam. Tak że im więcej w obrębie rośliny kwasu glutaminowego, tym ten kolor ciemniejszy.

Co za tym idzie? Za tym idzie przede wszystkim intensywna fotosynteza, czyli po prostu produkcja plonu w tym łanie, ale z drugiej strony również wyższy wigor, wyższa zdrowotność rośliny. Jeśli roślina jest dobrze odżywiona, to ona zdecydowanie lepiej broni się przed czyhającymi nad nią zagrożeniami, czy to są stresy temperaturowe, czy to są stresy termiczne, ale również zagrożenie po stronie patogenów grzybowych. Kwas glutaminowy również jest tym czynnikiem, który wprowadza nam składniki odżywcze do rośliny.

Tak że tutaj kolejny aspekt, który przemawia za tym, że to właśnie Protaminal będzie doskonałym dodatkiem do cieczy roboczej, zwłaszcza tam, gdzie mamy bogate nawożenie dolistne. Na co zwrócić uwagę przy wyborze nawozu z aminokwasami? Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na pochodzenie aminokwasów. Tak jak w przypadku Protaminalu, powinno być to pochodzenie roślinne. Dobrze, żeby to nie były aminokwasy, które pochodzą tylko i wyłącznie od soi, tak jak jest w wielu przypadkach, które występują na rynku. W naszym produkcie, czyli w Protaminalu, aminokwasy pochodzą z pięciu gatunków roślin, dzięki czemu ten aminogram jest tak bogaty.

Z drugiej strony bardzo ważny jest aspekt związany ze sposobem pozyskania aminokwasów. Powinna być to hydroliza enzymatyczna. Jest to proces, w którym uzyskane aminokwasy nie cierpią, nie są degradowane. A dzieje się tak, ponieważ w drodze hydrolizy enzymatycznej nie poddaje się wyciągom roślinnym, z których pozyskiwane są aminokwasy, wysokim temperaturom czy intensywnym różnicom ciśnienia.

Kolejno, koncentracja wolnych aminokwasów. Nie interesują nas w produkcie aminokwasy ogółem. Interesują nas w produkcie aktywne, biologicznie krótkie aminokwasy, czyli te wolne aminokwasy, najlepiej lewoskrętne, czyli biologicznie aktywne. Tutaj w Protaminalu mamy ich ponad 140 gram na litr produktu, czyli naprawdę sporo. Odczyn nawozu powinien być jak najbardziej zbliżony do odczynu neutralnego. Indeks zasolenia powinien być niski. Formulacja, w przypadku Protaminalu, ona jest doskonała. Widzieliśmy to na zdjęciu wcześniej. Jest to też produkt bardzo dobrze rozpuszczalny i kompatybilny ze środkami ochrony roślin. Nie stosujemy go łącznie z olejami mineralnymi. To tutaj podkreślam, to jest jedyny wyjątek, kiedy Protaminalu nie stosujemy. No i tutaj dzięki temu, że ta formulacja jest tak dopracowana, mamy ten aspekt związany z poprawą jakości cieczy roboczej. I mam świadomość, że na rynku jest wiele zaawansowanych kondycjonerów wody czy adiuwantów, również takie mamy w swojej ofercie. Ale wybierając Protaminal w wielu przypadkach jednocześnie poprawimy parametry cieczy roboczej, a z drugiej strony dodamy roślinie wigoru i energii. Zwłaszcza w tych momentach, gdzie mamy stres, gdzie rośliny się męczą, gdzie na przykład rośliny są blade, bo słabiej pobierają makroelementy, które podaliśmy im do gleby, bo na przykład jest zimno albo rośliny są porażone przez choroby czy szkodniki i są po prostu osłabione. Podajmy ten Protaminal, ale już w trochę wyższej dawce. Tutaj raczej skupiamy się na dawce 1 do 2 litrów na hektar, tak, by właśnie podnieść wigor tych roślin, a im lepszy wigor roślin, tym lepsza zdrowotność tych roślin i tym również wyższa efektywność stosowanych środków ochrony roślin.

Tak że reasumując, pamiętamy o mikroelementach, ale dbamy również o to, by te mikroelementy dobrze zadziałały i by ta roślina miała wigor i stawiała czoła zagrożeniom w sezonie wegetacyjnym. Ostatnia taka ciekawa rzecz, którą dzisiaj chcę pokazać, to przede wszystkim fenylopropanoidy. Myślę, że część z państwa już o tym słyszała, bo my o tym mówimy już od jakiegoś czasu, ale naprawdę w dobie ograniczonej dostępności do środków ochrony roślin ze względu na wypadające substancje aktywne. W puli insektycydów wiele się wydarzyło, w puli fungicydów również mamy ograniczone portfolio, zwłaszcza w obrębie substancji, które działają również w niższych temperaturach.

Naukowcy szukają cały czas substancji, które by wspierały tę naturalną odporność roślin oraz mechanizmów w obrębie rośliny, które za tę odporność roślin odpowiadają. I na pewno takim zidentyfikowanym przez naukowców, ale również zweryfikowanym przez praktykę rozwiązaniem jest Maral, który zawiera w swoim składzie fenylopropanoidy, które właśnie spełniają szereg funkcji obronnych w roślinie. Ponadto fenylopropanoidy są prekursorem kwasu salicylowego. Kwas salicylowy to jest taki związek, który występuje w roślinie i który odpowiada w roślinie za przenoszenie sygnału odporności. Czyli jeśli aplikujemy na roślinę Maral, to ta roślina pobiera z Marala fenylopropanoidy. I nie tylko, ale o tym za chwilę.

Gdy roślina pobiera fenylopropanoidy, to produkuje więcej kwasu salicylowego. Jeśli ta roślina jest mocno wysycona kwasem salicylowym, to w momencie, gdy nadchodzi zarodnik choroby grzybowej, bądź gdy nadchodzi zagrożenie w postaci przymrozku albo w postaci drastycznych różnic temperatur między dniem a nocą, co często się dzieje w tych ostatnich zimnych wiosnach, to ten kwas salicylowy bardzo ładnie będzie nam i szybko przemieszczał w obrębie całej rośliny sygnał, że roślina musi się przygotować na trudne warunki i na przykład pokryć się mocniej woskami roślinnymi, tak, by zablokować to wnikanie patogenów, czy też uszkodzenia związane ze stresem temperaturowym czy wodnym. W związku z tym Maralem zawierającym fenylopropanoidy bardzo pobudzamy i wzmacniamy naturalną odporność roślin, między innymi na choroby. I to jest to zjawisko pożądane. Dodatkowym i ważnym aspektem jest to, że Maral już działa w tych niskich temperaturach, czyli od 5 stopni Celsjusza. Już pracujemy nad tym, by ta roślina była odporna na choroby, ale również niekorzystne czynniki środowiska i to na pewno nam bardzo ładnie uzupełni program utrzymania roślin w dobrej kondycji, może tak to nazwę, bo Maral to biostymulator, na pewno nie jest to substancja fungicydowa, aczkolwiek bardzo dobrze wpływa na tę jakość roślin. Maral zawiera fenylopropanoidy, o tym już powiedziałam, ale te fenylopropanoidy, jak również aminokwasy, jak również hormony roślinne i jak również NPK z cynkiem, z jodem, te wszystkie składniki znajdują się w Maralu, ponieważ Maral zawiera wyciągi z trzech różnych gatunków alg morskich. Jest to wysoko skoncentrowany produkt, który zawiera składniki w 100% naturalne, dzięki czemu jest tak chętnie pobierany przez roślinę i przynosi tak duże efekty w działaniu. Jest to jedyny biostymulator, który jednocześnie działa na roślinę, biostymulując ją fitohormonalnie, aminokwasowo i jeszcze mineralnie, plus dodatkowo właśnie mamy ten efekt wzmocnienia odporności roślin poprzez aplikację fenylopropanoidów. Maral stosujemy w dawce 0,75 do 1,5 litra na hektar. Przede wszystkim moim zdaniem w momencie ruszenia wiosennej wegetacji oraz później, gdy rośliny zaczynają intensywnie strzelać w pęd, a także przed kwitnieniem, tak, by dodać roślinie energii na ten naprawdę skomplikowany proces kwitnienia i później na tę budowę kłosa. Maral doda wigoru roślinom, przyspieszy tempo pobierania wody i składników odżywczych, przygotuje roślinę do sytuacji stresowych, ale również, jeśli już ten czynnik stresowy ustąpi, to przyspieszy procesy regeneracyjne. Maral, tak samo jak Protaminal, zawiera substancje, które naturalnie występują w roślinie. I w tych trudnych czasach, gdy rośliny się męczą, jeśli podamy te składniki odżywcze już na gotowo w postaci produktu przez oprysk, to zaoszczędzimy roślinie czasu i energii, i w ten sposób zwiększymy sobie możliwości plonowania. Maral już od lat weryfikujemy zarówno w naszych gospodarstwach rolnych, w gospodarstwach rolnych naszych klientów, jak i w ośrodkach badawczych. I tutaj doświadczenie z 2020 roku, gdzie po dwukrotnej aplikacji Maralu, to była aplikacja jesienna w fazie czterech liści właściwych oraz wiosenna, po ruszeniu wegetacji i to była dawka dwa razy po 0,75 litra na hektar, wzrost plonu to jest prawie pół tony z hektara. Naprawdę widać było po tych roślinach wyższy wigor, to był akurat jęczmień ozimy, przełożyło się to również na plon, tak że jest to zweryfikowane w praktyce rozwiązanie.

Z mojej strony bardzo dziękuję państwu za uwagę. Życzę owocnych plonów i zapraszam do kontaktu. Miłego wieczoru.