Nawożenie azotem – co nowego? Konferencja Rolnicza 05.02.2021

Zapraszamy do obejrzenia nagrania I części Konferencji Rolniczej, która odbyła się 5 lutego 2021r.

Temat wykładu: Nawożenie azotem – co nowego?

Prelegent: Tomasz Piotrowski – Manager produktów działu Nawozów

Z nagrania dowiesz się:

01:33 – dyrektywa azotanowa

03:43 – plan nawożenia azotem

10:17 – jak chronić azot przed stratami

17:31 – nowe technologie nawożenia azotem

30:48 – pytanie uczestników

 

Transkrypcja

Dobry wieczór, witam serdecznie Państwa w imieniu swoim i moich kolegów prelegentów i z tego miejsca chciałem bardzo Państwu podziękować za to, że mimo tak późnej pory zdecydowaliście się Państwo na dołączenie do naszego spotkania. Nazywam się Tomasz Piotrowski, jestem menagerem produktu w dziale nawozy firmy Agrosimex i z mojej strony w dniu dzisiejszym, w mojej prezentacji chciałem Państwu przybliżyć pewne zagadnienia związane z nawożeniem jedno z najważniejszych plonotwórczych składników jakim jest azot.

W prezentacji, w agencie chciałem omówić przede wszystkim temat tak zwanej dyrektywy azotanowej. Co to jest, jakie zmiany ona wprowadza i skupić się nad tematem związanym z gospodarowaniem azotem. Chciałbym także Państwu przedstawić nasze sposoby, propozycje, rozwiązania z w gospodarowaniu i dopasowaniu naszych rozwiązań do wcześniej wspomnianej dyrektywy. Po krótce chciałbym także omówić temat związany ze stratami azotu i możliwości ich ograniczenia. A także zoptymalizowania pokrycia zapotrzebowania roślin na ten pierwiastek. Przejdźmy zatem do dyrektywy azotanowej, co to jest i jakie zmiany ona wprowadza. Dyrektywa azotanowa, może na początku przejdziemy do tego z czego się wywodzi tak naprawdę dyrektywa azotanowa, tak zwana dyrektywa azotanowa jest wypadkową kilku artykułów prawnych, które obowiązują w Polsce, w momencie naszego wejścia do Unii Europejskiej., są to przede wszystkim rozporządzenia dwa tysiące trzy na dwa tysiące trzy i dyrektywa rady z dnia dwunastego roku dziewięćdziesiątego pierwszego roku, która dotyczy ochrony wód przed zanieczyszczeniami ze źródeł rolniczych. Jako, że jesteśmy już w Unii Europejskiej musimy zoptymalizować swoje artykuły prawne w odniesieniu do artykułów, które obowiązują w Unii Europejskiej. Mieliśmy na to około czas około piętnastu lat i dwudziestego lipca dwa tysiące siedemnastego roku podpisał Pan prezydent znowelizowaną ustawę prawo wodne, która obliguje i oczywiście te wszystkie dokumenty, które obowiązują w Unii Europejskiej, obliguję Polskę do wprowadzenia określonego programu działań, które ma na celu ochronę wód. Wszystkich wód, czy to cieki wodne czy to są zbiorniki, czy wody gruntowe, przed zanieczyszczeniami azotanami, które pochodzą ze źródeł rolniczych. Rozporządzenie te obowiązuje od dnia piętnastego lutego dwa tysiące dwudziestego roku.

Dyrektywa azotanowa jest to dość obszerny dokument i z tego punktu chciałem się tak na prawdę tylko skupić na dwóch aspektach. Pierwszy to jest może mniej istotny, są to okresy stosowania nawozów. W szczególności mineralnych, ale praktycznie wszystkich. Są to ściśle określone daty w których możemy wejść z aplikacją w pole, tych nawozów, ale jak Państwo doskonale wiedzą z doświadczenia, wystarczy jedno rozporządzenie właściwej jednostki, czyli ministra o przesunięcie tych terminów. Bardziej istotną zmianą, która obliguje, którą program obliguje i zobowiązuje Polskę to jest właśnie wprowadzenie tego programu, który narzuca określonym podmiotom opracowanie planu nawożenia azotem. I na tej prezentacji macie Państwo grupy tych podmiotów, które zajmują się określoną działalnością rolniczą i przede wszystkim w te grupy zakreślone w szczególności na czerwono. Dotyczą to hodowców drobiu, trzody chlewnej. Jeżeli chodzi o te grupy wyszczególnione kolorem zielonym są to hodowcy bydła. Także gospodarstwa o powierzchni powyżej stu hektarów użytków rolnych i gospodarstwa, które użytkują tak zwane uprawy intensywne na powierzchni powyżej pięćdziesięciu hektarów. Ostatnią grupą, to jest najciekawsze, to jest grupa podmiotów, które zakupują, nabywają nawozy naturalne lub produkty pofermentacyjne i stosują to na swoich tych hektarach jako nawozy.

Te grupy producentów rolnych, które są zakreślone na tym slajdzie na czerwono, one niestety muszą opracowywać plan szczegółowy, szczegółowy pan nawożenia azotem. Pozostałe grupy mają taką jedną delikatna furtkę i mogą sposobem uproszczonego bilansu azotu, który jest w załączniku osiem programu działań, określać i opracowywać ten plan na zasadzie właśnie uproszczonego bilansu azotu.

Nie chciałbym się skupiać za bardzo nad programem nawożenia czy planem nawożenia azotem dla tych grup zakreślonych na czerwono, bo to jest bardzo szczegółowy program. Tam jest wiele zmiennych. Nie starczyłoby po prostu czasu na to, żeby przybliżyć to. Jeżeli Państwo będą mieli z tym związane jakieś tam problemy, należy się udać do specjalistów, którzy się tak naprawdę tym zajmują. Jeżeli będą Państwo mieli jakieś pytania i będziemy potrafili na to odpowiedzieć, na pewno pomożemy Państwu. Natomiast w przypadku tych pozostałych grup od C do F, uproszczony bilans azotu przedstawia się dosyć prosto. Ze względu na to, że powinniśmy obliczyć dawkę tego azotu mineralnego stosowanego w gospodarstwie w bardzo prosty sposób. Zakładamy po prostu plon jaki chcielibyśmy uzyskać, czy możemy uzyskać na danym stanowisku. Musimy określić też według tabeli dziesiątej całego programu pobranie jednostkowe. To tak w przypadku pszenicy to mniej więcej to wygląda na zasadzie takiej, jeżeli Państwo macie takie stanowiska na którym moglibyście uzyskiwać wydajność z hektara około dziesięciu ton, musimy po prostu dla każdej tony określić te pobranie jednostkowe azotu. I w przypadku właśnie pszenicy rodzimej jest to w okolicach dwudziestu ośmiu kilogramów, czyli ta wartość PF w tym wzorze powinna osiągnąć no, wartość dwieście osiemdziesiąt kilogramów dawki na hektar. Niestety plan nawożenia azotem, właśnie tym uproszczonym bilansem azotowym, musimy tą wartość korygować, czyli pomniejszać o sumę azotu z innych źródeł takich jak gleba czy nawozy naturalne. Jeżeli chodzi o zawartości, które mamy i są przyjęte w tym programie w zawartości w glebie, który musimy odjąć od tego naszego, od tej dawki i ją skorygować to macie Państwo w tej tabeli. I następnie oczywiście musimy wprowadzić korektę na rośliny uprawiane jako przedplony i między plony. Tam też oczywiście jest wyszczególnione każda roślina, jakie wartości powinniśmy do tego przyjąć. No i oczywiście w całym tym wzorze musimy zastosować tak zwany współczynnik wykorzystania azotu w porównaniu do nawozów azotowych, mineralnych.

Jedyna dobra wiadomość w tym wszystkim jest taka, że dawkę, którą moglibyśmy przeznaczyć na przyśpieszenie czy poprawę rozkładu resztek po żniwnych, do zaorania na słomę czy na resztki po żniwne, nie wliczamy, ale maksymalna dawka to jest trzydzieści kilogramów.

Są jednak gospodarstwa, które nie kwalifikują się do tych wszystkich grup, które wcześniej Państwu przedstawiłem. Są to dosyć małe gospodarstwa, ale też one są obowiązane do opracowania swego rodzaju planu.  Ten plan polega na tym, że muszą wyliczyć swoją dawkę azotu jako maksymalną. Czyli mówiąc krótko, sumujemy wszystki, cały azot, który mamy na danym stanowisku, czyli sumujemy azot, który chcielibyśmy zastosować z nawozów mineralnych. Niestety tak samo w tym przypadku musimy uwzględnić, w tym wzorze azot mineralny z gleby i jeżeli stosujemy azot czy nawozy zawierające azot z pochodzenia naturalnego, też sumujemy. Określamy tak zwaną maksymalną dawkę nawozów azotowych. Jeżeli już coś takiego policzyliśmy, niestety musimy wtedy z powrotem zajrzeć do programu i znaleźć tabelę, którą Państwu, jedną z takich tabel przedstawiam, gdzie w programie tym są umieszczone maksymalne ilości azotu działającego ze wszystkich źródeł. Czyli, jeżeli już obliczymy ta maksymalna dawkę, sprawdzamy w tej tabeli. Jeżeli ta dawka, którą wyliczyliśmy jest wyższa, niestety musimy nawożenie w szczególności mineralne w tej sposób korygować. I niestety według i dyrektywy, i ustaw, które nas obowiązują w naszym kraju, jeżeli chodzi o dawkę azotu z nawozów organicznych, naturalnych, musimy to wyliczyć. Albo to średnimi publikowanymi przez instytuty albo po prostu określić ilość tego składnika w danym nawozie analizami chemicznymi, ale musimy wiedzieć, że ta dawka z tych nawozów naturalnych nie powinna przekraczać sto siedemdziesiąt kilogramów w czystym składniku na jeden hektar.

Drugim tematem, który chciałem Państwu przybliżyć to jest właśnie ta ochrona naszego azotu. Czy to się w ogóle da coś takiego zrobić, jak to w ogóle wygląda, ale zanim przejdziemy to odpowiedzi na to pytanie czy to w ogóle jest możliwe. Chciałem Państwu przybliżyć pewien wykres. Jest to wykres, który przedstawia wszystkie przemiany jakie zachodzą w ekosystemie rolniczym czy środowisku glebowym po zaaplikowaniu naszych nawozów. Każdy nawóz, w szczególności dotyczy to nawozów mineralnych, w momencie, kiedy się dostanie do środowiska glebowego przechodzi wszystkie przemiany. Niestety dzięki tym przemianom następują straty. Warto sobie w tym momencie zadać pytanie czy jest taki nawóz, który nie ma strat. Dość często też miewałem takie pytania, jaki to może być nawóz, który po zastosowaniu nie miałby strat. Niestety nie ma tego nawozu. Inaczej powiem, jeżeli wymyśliłby ktoś taki nawóz, który w momencie aplikacji do środowiska glebowego nie generuje strat wynikających z przemian i reakcji jakie zachodzą w glebie. No niestety te azot nie będzie dostępny dla rośliny. Właśnie te przemiany, reakcje i wszystkie zjawiska, które zachodzą w glebie, właśnie, jeżeli chodzi o nawozy w szczególności mineralne. One pozwalają na to, żeby chociażby z nawozu jakim jest mocznik, czyli z formy amidowej azotu, po różnych przemianach. W tym wypadku hydrolizy mocznika, przechodzi do formy amonowej, która jest słabo pobierana, ale jest i następnie w wyniku nitryfikacji forma amonowa przechodzi w formę azotonową, która jest bardzo szybko pobierana przez roślinę. Niestety dzięki tym właśnie przemianom następują bardzo duże straty, jeżeli chodzi o składnik pokarmowy. Czy to jest na drodze gazyfikacyjnej, czy to na drodze immobilizacji w środowisku samym glebowym, czy przez konkurentów takich jak mikroorganizmy czy chwasty. I w przypadku w szczególności tej najszybszej formy, najlepiej pobieranej przez roślinę to jest wymywanie w głąb profilu glebowego.

Jak to wygląda w praktyce. Idealnym by było tak jak Państwo widzą na tym wykresie, żeby te dwie linie, które obrazują optymalne zapotrzebowanie, czyli w zależności od faz rozwojowych rośliny, zapotrzebowanie tej rośliny na ten azot, żeby te dwie linie były, że tak powiem nałożyły się na siebie. No niestety tak nie jest. I stosując nasze tradycyjne nawożenie widzą Państwo, że niestety w niektórych fazach rozwojowych i w większości tych faz rozwojowych mamy albo niedobory azotu, albo nadmiar azotu. Jeżeli chodzi właśnie o niedobory, no niestety, jeżeli jest niedobór takiego składnika, który wpływa bardzo mocno na plonowanie tej rośliny, możemy się spodziewać obniżenia plony. Ja bym chciał się bardziej skupić na tym pierwszym tak zwanym nawożeniu podstawowym. Tutaj ze względu na ten nadmiar tego azotu, generowane są największe straty i w całych modyfikacjach nawożenia azotem ważne jest, żeby ten pierwszy taki pik, tej krzywej, że tak powiem, rozmyć, przesunąć, czyli wydłużyć działanie tego azotu, w tym momencie, gdzie obserwujemy ten nadmiar. Dlaczego to jest takie istotne? A to dlatego, że no niestety w tej pierwszej fazie roślina jest dosyć mała, ma mała bio masę, ma małe zapotrzebowanie na ten azot i warto by było wymyśleć jakieś remedium na to, żeby ten nadmiar, że tak powiem rozmyć i przeciągnąć w dłuższym okresie czasu. Takim rozwiązaniem może być zastosowanie odpowiedniej formy azotu. Mam tu na myśli chociażby formę amidową, czyli w formie mocznika. No, ale niestety wprowadzamy tutaj sobie takie jedno małe zagrożenie, że niestety jest taki jeden plus, że rzeczywiście, jeżeli chodzi o formę amidową. Ona rozkłada się, czyli mocznik hydrolizuje do formy amonowej, następnie do azotanowej. No, ale niestety kwestia jest tego typu, że ok, mamy te same warunki takie jak warunki ma nasza roślina. Natomiast w przypadku formy amidowej potrzebny jest czas. I ten czas niestety troszeczkę jest dosyć długi, jeżeli nawet są optymalne warunki na to. Czyli jeżeli forma amidowa potrzebuje pewnego okresu czasu to ten pierwszy tak naprawdę kluczowy start, jeżeli chodzi o rozpoczęcie wegetacji, w szczególności w wiosnę, niestety, ale stwarzamy zagrożenie niedoboru tego azotu. Ze względu na to, że po prostu mocznik jeszcze nie przejdzie do tych form, które potrafią szybko być pobierane przez rośliny. Dobrym takim rozwiązaniem jest stosowanie roztworów płynnych. Przykładowo roztwór saletrzano mocznikowy RSM. No, ale tutaj jest niestety też następne zagrożenie, że stosując w dosyć dużych dawkach tego nawozu, no wpadamy w pewną takie, no też zagrożenie, jeżeli chodzi o straty. Musimy sobie pamiętać, że RSM to jest w formie ciekłej i niestety, jeżeli to jest w formie ciekłej jest dosyć podatne na przepłukiwanie i wymywanie w głąb profilu glebowego. Więc mówiąc krótko, idealnym rozwiązaniem, czyli pokryciem się tych dwóch krzywych byłoby tak naprawdę, i to jest chyba jedyne rozwiązanie, ale z punktu widzenia ekonomicznego i czasu jest nie do wykonania. Mniej więcej codziennie trzeba by było aplikować odpowiednią dawkę, zbilansowaną tego azotu.

Jeżeli chodzi właśnie o te straty, przez wiele lat różne instytucje, jakby różne badawcze instytucje przeprowadzały różnego typu badania na temat, co się dzieje z tym naszym azotem. W szczególności w tej pierwszej aplikacji. Widzą Państwo, jeżeli chodzi o straty, które są generowane w tej pierwszej dawce, no to króluje tutaj oczywiście forma azotanowa i amonowa. Gorzej jest z aminową, ale tak jak już wcześniej, znaczy lepiej jest z aminową. Są mniejsze zdecydowanie straty, ale tak jak już wcześniej Państwu powiedziałem, tutaj jest pewne zagrożenie, jeżeli chodzi o rozkład tej formy do formy azotanowej i amonowej, żeby ona była dostępna dla rośliny. Więc tak naprawdę my aplikując odpowiednią dawkę w tym nawożeniu tak zwanym podstawowym. No my decydujemy się na ten błąd agrotechniczny, bo jest jeszcze jedna zasada i chyba bardziej kluczowa, jeżeli chodzi o nawożenie azotem w tym momencie, że to nawóz powinien czekać na roślinę, a nie roślina na nawóz.

Jeżeli chodzi o adaptację, rozwiązania i nasze propozycje w odniesieniu do i dyrektywy azotanowej, i w odniesieniu do tych tematów związanymi ze stratami azotu w tej pierwszej aplikacji. No chcielibyśmy Państwu przedstawić dwa sposoby. W sumie powiem szczerze, że one wydają się najbardziej logiczne ze względu na to, że nawet jak byśmy próbowali w tym wykresie, wracam do tego wykresu, nawet moglibyśmy w jakiś sposób idealnie trafić w odpowiedni termin zastosowania czy to mocznika, czy RSM-u. Nadal one rzeczywiście mają dosyć spore straty. I taką inną innowacją czy sposobami na poprawienie tego parametru glebowego jakim jest zasobność gleby w azot to są tak naprawdę chyba tylko dwa. Pierwszy z nich to jest ochrona azotu tego, który aplikujemy na dane stanowisko, a drugą formą to jest stosowanie produktów, którymi aplikując nie wprowadzamy jakiejś dawki konkretnej azotu albo w ogóle nie wprowadzamy tego azotu. Natomiast one powodują, że stanowisko, na które to aplikujemy w momencie działania tego produktu podnosi się właśnie ten parametr zasobności w azot. Ja to tak nazwałem, nie nawozowe źródła azotu. Skupmy się więc na pierwszej formie.

Tutaj mamy do dyspozycji grupę związków, które nazywamy inhibitorami. Mamy to, inhibitory nitryfikacji i inhibitory ureazy. Jeżeli chodzi o inhibitory nitryfikacji, przepraszam jeszcze chcę sprawdzić jedną rzecz. Ok. Jeżeli chodzi o inhibitory nitryfikacji, tak jak już powiedziałem działają na formę amonową. Są dosyć skuteczne. Działają także również w glebie, ale w przypadku większości nawozów jest to tylko jedna tak jakby forma. No i są problemy tak naprawdę z aplikacją tego. Aczkolwiek od razu zaznaczam, że jeżeli chodzi o ochronę formy amonowej to naprawdę powinniśmy się skupić, jeżeli ktoś ma, że tak powiem taką opcję i chce właśnie tą formę chronić, bo ma takie nawozy. Radziłbym się właśnie skupić nad tego typu inhibitorami. Jeżeli chodzi o formę amidową, czyli formę mocznikową. No mamy grupę dosyć sporą inhibitorów ureazy. Są naprawdę dosyć skuteczne. Problem jest tylko taki, że z reguły cała ta pula tych wszystkich inhibitorów działają na powierzchni gleby. Jeżeli oczywiście aplikujemy to na glebę w momencie, jeżeli wysialiśmy też mocznik na te same stanowisko. Wyjątkiem tutaj jest grupa siarczanów. One działają tak, że w profilu glebowym, jeżeli są zaaplikowane razem z nawozem. Dlaczego tiosiarczany? Wśród wszystkich tych inhibitorów ureazy w wielu badaniach jakie są i w wielu artykułach naukowych wykazane zostały, że ich reakcje na tą formę mocznikową jest bardzo szybka. One blokują, ten enzym ureazy, który odpowiada za hydrolizę mocznika, ale hamują jego działanie i tylko po interakcji z glebą. Natomiast nie powodują, że tak powiem zablokowania tego enzymu. Jeżeli będziemy stosować inhibitory, które będą blokować enzym ureazy, no niestety będziemy sobie ograniczać rozkład formy amidowej do pozostałych form, które mogą być dostępne dla rośliny. Tutaj nam o to nie chodzi. Chodzi nam o to, żeby jeżeli są niekorzystne warunki na pobranie składnika pokarmowego jakim jest azot. My powinniśmy tą formę chronić właśnie blokując ten enzym. I tutaj mamy dla Państwa dwie propozycje. Mamy z grupy tiosiarczanów. Jeden to jest tiosiarczan, drugi to jest tiosiarczan potasu. Dodatkowo jeszcze nie długo w naszej ofercie znajdzie się tiosiarczan amonu.

Jeżeli chodzi o takie dodatkowe wytyczne, jeżeli chodzi o inhibitory, ureazy w szczególności, ale to dotyczy taka naprawdę wszystkich inhibitorów. Jeżeli chcemy mieć dosyć dobrą skuteczność tego inhibitora, czyli dobrze chronić ten nawóz. On musi być fizycznie ten inhibitor podany razem z tym nawozem. On musi mieć kontakt fizyczny. Jeżeli tego kontaktu nie będzie, ten inhibitor nie będzie miał co chronić. Więc, jeżeli chodzi o okres glebowy to w przypadku naszych produktów zaleca się to robić tak jak tutaj jest na tym slajdzie przedstawione. Jeden, trzy razy w sezonie, w zależności od tego, ile dawek mają Państwo w planie do zastosowania, jeżeli chodzi o azot w ciągu sezonu. Ważne jest to, żeby zaaplikować doglebowo tiosiarczany, jak najbliżej aplikacji danego nawozu posypowego, ale tak jak z mojego doświadczenia wynika, najlepsze efekty uzyskujemy przy nawożeniu doglebowym. I tak jak mówiłem, najlepiej z RSM-em w momencie, kiedy będziemy chcieli zaaplikować ten RSM lub bezpośrednio przed aplikacją, ale też i wcześniej możemy spokojnie zaaplikować czy CaTS, czy KTS do RSM-u. W dawce, w okolicach dziesięciu litrów na sto litrów RSM-u. I w zależności od tego jaka dawka jest na hektar. Jest to bardzo dobre rozwiązanie. Po tym następnym slajdzie Państwu pokaże, jak mówią za tym wyniki uzyskiwane w doświadczeniach ścisłych.

Jeszcze jedna taka propozycja z naszej strony. To też moje takie doświadczenie z moimi kolegami, rolnikami, którzy mają hodowle zwierząt na rusztach. Mają dość dużo gnojowicy i mieliśmy taki po prostu dylemat czy aby przypadkiem nasze tiosiarczany nie potrafiłyby w jakiś sposób chronić tego azotu, który jest w gnojowicy. Z naszych doświadczeń aplikacyjnych na różnej, w różnych regionach Polski na różnym areale, my zalecamy od jednego do dwóch litrów na jeden metr sześcienny gnojowicy. W zależności od tego jaka jest gęstość tej gnojowicy. Efekty są dosyć ciekawe, ale jeżeli już mówimy o efektach to po prostu instytuty naukowe, niezależne zajęły się tematem tiosiarczanów i w przypadku naszego CaTS-u macie Państwo w tym momencie do wglądu jak to wygląda. Jak wygląda ochrona czy eliminacja, strat azotu w wyniku gazyfikacji, ulatniania się amoniaku. W przypadku zastosowania CaTS łącznie z RSM uzyskiwano od dwudziestu do trzydziestu procent mniejsze straty, jeżeli chodzi o ulatnianie się amoniaku. To jest dosyć istotna i dosyć spora ochrona, jeżeli chodzi o całą pulę azotu jaką RSM oferuje.

Drugim takim rozwiązaniem tak jak wcześniej Państwu powiedziałem to są te nie nawozowe źródła azotu. W naszym przypadku mamy do dyspozycji dwa preparaty. Jest to Rhizosum N i Rhizosum N plus. Są to po prostu preparaty, które zaszczepiają nasze stanowisko bakteriami, azotobaktera, vinelandii, salinestris. Działanie tych preparatów po prostu polega na tym, że w wyniku zaszczepienia naszego stanowiska tymi bakteriami, one się rozmnażają, wzbogacają tą populację, która jest na danym stanowisku, na danym hektarze. To są bakterie, które asymilują azot cząsteczkowy z powietrza i udostępniają ten azot roślinom. W przypadku dawkowania tymi preparatami z naszych doświadczeń wynika tak, że najbardziej optymalną dawką to jest dwadzieścia pięć gram na hektar. W przypadku upraw bardziej intensywnych, wymagających jakby większego zaopatrzenia w azot polecam troszeczkę zwiększyć tą dawkę, ale tak z naszych doświadczeń, które mamy od jakiegoś czasu to nie dawka wpływa na efekty, jeżeli chodzi o działanie tych preparatów, a aplikacja. W przypadku o dziwo najlepsze wyniki uzyskiwaliśmy przy aplikacji jesiennej. Chodzi tu nam o wyniki zwiększenia planowania. Jeżeli chodzi o aplikację wiosenną to w zależności od tego w którym momencie zaaplikujemy te preparaty możemy uzyskać zwiększenie plonowania. Jest to bardzo prawdopodobne. Natomiast my zauważyliśmy, że oprócz tego, że jest zwiększenie plonowania, troszeczkę mniejsze w porównaniu do aplikacji jesiennej, ale jest znaczący wpływ na podniesienie jakości plonu. W przypadku jarych upraw aplikacja wiosenna na początku wegetacji jak najbardziej wskazana.

Jak to się ma w odniesieniu do naszej nieszczęsnej dyrektywy azotanowej. Z naszych badań wynika, że po zastosowaniu preparatu Rizosum, jeżeli chodzi o azot mineralny do którego się odnosi przede wszystkim dyrektywa azotanowa, on za bardzo nie wpływa znacząco na to co się dzieje z tym azotem mineralnym. Ten łatwo dostępny, szybko dostępny, wystawiony na ekspozycję w stosunku do rośliny. Natomiast zaobserwowaliśmy bardzo duże skoki, jeżeli chodzi o podniesienie zasobności azotu ogólnego w glebie. Dlaczego to jest takie istotne. Pierwsze to oczywiście jest ta dyrektywa, czyli za bardzo nie kombinujemy, jeżeli chodzi o azot mineralny do którego dyrektywa się odnosi. Natomiast aplikacją tymi produktami podnosimy tak zwany, ten azot zapasowy. Rezerwuar azotu. W momencie, kiedy okres wegetacji jest taki, że roślina będzie potrzebowała zwiększonej liczby tego azotu mineralnego, w momencie ruszenia tej wegetacji, fizjologia gleby też się dostosowuje do warunków środowiskowych i pogody. I ten azot ogólny w momencie, kiedy będą zauważalne jakieś tam delikatne braki tego azotu mineralnego w glebie, azot ogólny będzie się rozkładał i będzie przechodził z tej fazy zapasowej do tej fazy szybko pobieranej przez rośliny. Jeżeli chodzi o wyniki w zależności od tego jaki jest oczywiście rok i poziom plonowania, ale z tego co nam się udało uzyskać w szczególności w wyniku aplikacji jesiennej, w uprawach ozimych, mamy przyrost około poł tony na hektar. Jeżeli chodzi o plonowanie rzepaku o zimnego. Tutaj dawkowanie, jeżeli chodzi o nawozy MPK się nie zmieniło. Jedyną zmienną jest właśnie aplikacja naszego preparatu Rizosum. O wiele lepsze wyniki uzyskaliśmy na pszenicy ozimej. Tutaj uzyskaliśmy wzrost plonowania o jedną tonę.

Wiem, że dosyć często tak jak już wcześniej powiedziałem skuteczność tego preparatu będzie determinowana przez aplikacje. Ze względu na to, że w szczególności w okresie wiosennym, kiedy rusza wegetacja są różne problemy, jeżeli chodzi o zaaplikowanie różnych preparatów. Z reguły Państwo tak naprawdę decydują się na inne rozwiązania. Ze względu na to, że wolicie na przykład Państwo zrobić zabieg jakiś herbicydowy czy fungicydowi. Mimo wszystko sprawdzone zostało możliwości aplikacji tego preparatu z innymi środkami czy ochrony roślin czy nawozami. Nie ma tu jakiegoś większego problemu. Można spokojnie aplikować łącznie te preparaty. No niestety wyjątkiem jest aplikacja łączna z środkami ochrony roślin czy nawozami, które zawierają w swoim składzie miedź. To jest niestety, ale przywara wszystkich bakterii gram ujemnych. One są bardzo wrażliwe na miedź i niestety radzę takie aplikacje unikać. Nie łączyć tego z tego typu środkami produkcji.

 

Widzę, że są pytania. Z mojej strony, jeżeli chodzi o prezentację to by było wszystko. Pytanie pierwsze, czy inhibitory nitryfikacji chronią azot w RSM? Inhibitory nitryfikacji jak najbardziej chronią azot w RSM, ale tylko azot, tak jak już wcześniej w prezentacji mówiłem, azot amonowy. Jeżeli chodzi o azot azotanowy, tak naprawdę to zapomniałem jeszcze Państwu powiedzieć, że w jednym z artykułów naukowych wykazano, co prawda nie długotrwałą, ale w przypadku dostępności dla rośliny, może to się okazać naprawdę znaczą. Nasz CaTS wykazywał właściwości kondycjonujące w profilu glebowym, czyli nie pozwalające na przepłukiwanie formy azotanowej w glebie. Jeżeli chodzi właśnie o RSM, jeżeli Państwo chcą zastosować inhibitor nitryfikacji w RSM muszą Państwo sobie zdać sprawę, że jeżeli chodzi o ochronę to przede wszystkim inhibitory nitryfikacji chronią formę amonową. Jeżeli chodzi o RSM, załóżmy, że to jest RSM trzydziestodwuprocentowy. W jego składzie mamy, w całej puli tych trzydziestu dwóch procent to osiem procent to jest forma amonowa i na pewno będzie tą formę chronić. Co do innych, no to jest już, że tak powiem dosyć problematyczne. Ja byłbym i podchodziłbym do tego bardzo sceptycznie.

Pytanie numer dwa, w rzepaku CaTS czy KTS? Jeżeli chodzi o te pytania, w zależności z czym te preparaty mieszamy. Jeżeli to jest załóżmy stosowane CaTS w RSM-ie i będziemy jeszcze jakikolwiek inny dodatek dodawać, w szczególności oparty o fosforany. Zdecydowanie omijamy CaTS. Stosujemy KTS. Jeżeli idzie RSM z cały CaTS-em, proszę bardzo jak najbardziej. Jeżeli idzie RSM z dodatkiem jakimś fosforu w postaci właśnie fosforanowym czy polifosforanów, omijamy CaTS. Stosujemy KTS.

Z mojej strony to wszystko. Bardzo Państwu dziękuje za wysłuchanie mnie. No i polecamy się. Zapraszamy do współpracy.